wtorek, 18 sierpnia 2015

Rozdział 47

47. Absolutny, niechlubny rekord w częstotliwości dodawania rozdziałów! Po przebrnięciu przez morze rozdziałów, błędów, literówek i powtórzeń, wreszcie dotarłam tutaj. Musicie mi uwierzyć, że jestem najbardziej zaskoczoną z własnego powrotu osobą.
A tymczasem – święta w sierpniu pełną parą. Wstęp do... cóż, same przeczytajcie, do czego.

Tym, co zajmowało myśli Hermiony w ten mroźny, okryty białym puchem poranek była treść listu, który zeszłej nocy przyniosła sowa. Czytała go kilkakrotnie, nie widząc, co myśleć, a tym bardziej, co robić. Za każdym razem, gdy przypomniała sobie, o co prosił ją w nim Draco, zapadała się głęboko w swoje myśli. Już na pamięć znała przejmujące brzmienie tych słów: Dziś Wigilia. Nie chciałem zawracać Ci głowy i ciężko mi z tym, że proszę Cię o coś tak szczególnego. To ostatnie święta, w które mogę zobaczyć się z matką. Wiesz, że więcej nie będzie okazji. Proszę, porozmawiaj z kimś. Z kimkolwiek. Dumbledore musi nam dać choć chwilę. Mam nadzieję, że w te święta będziesz czuła się lepiej, niż ja. Wesołych Świąt. Draco.Zmięła w dłoniach pergamin i wsunęła go do kieszeni. Nagle wizja Dracona z ojcem w obskurnym mieszkaniu i Narcyzy w czarnej celi Azkabanu stała się całkiem wyraźnie przytłaczająca. Snuła się po Norze, zasępiona i nieobecna, nie dając się włączyć w pomoc w kuchni ani w wygłupy chłopców. Zapomniała nawet o całej sprawie z Syriuszem. Czas uciekał jej przez palce, a ona czuła brzemię swojej bezczynności. Tym bardziej, że już dawno obiecała Draconowi nie tylko święta spędzone z matką, ale to, że postara się o jej wolność. Właśnie ta myśl nareszcie zdołała pchnąć ją do czynów. Jeszcze przed południem udała się do Hogwartu, teraz, bez uczniów, opustoszałego i cichego. Jej kroki odbijały się głuchym echem od kamiennych ścian i marmurowych posadzek. Zeszła schodami do ponurych lochów Snape'a, mając nadzieję, że nie wyszedł gdzieś w ważnej sprawie. Jej sprawa była ważna, a tylko Snape mógł ją dla niej rozwiązać. Obawiała się, a nawet była przekonana, że sama nie przekona Dumbledore'a. Severusa spotkała jednak tuż przed drzwiami jego komnat.
- Tylko mi nie mów, że ta przeklęta kolacja u Weasleyów zaczyna się rano – mruknął na powitanie, obrzucając ją zirytowanym spojrzeniem.
- Przyszłam w innej sprawie.
- Jeśli ta inna sprawa ma coś wspólnego z Blackiem, nie gwarantuję, że...
- Nie chodzi o Syriusza. Mogę wejść? - spytała w tym samym momencie, w którym pchnęła drzwi do jego mieszkania. Snape skrzywił się na to – nie cierpiał bowiem, gdy ktokolwiek, nawet ona, bez pozwolenia, a przynajmniej ostrzeżenia, naruszał jego prywatną przestrzeń.
- Draco przysłał mi to wczoraj w nocy – podała mu zwitek pergaminu, a on przeczytał ją, marszcząc brwi.
- Nawet gdybym przekonał Albusa, jak to sobie wyobraża? Poczęstują dementorów świątecznymi babeczkami, przytaszczą choinkę, rozdadzą prezenty więźniom? - prychnął. - Święta w Azkabanie to nie jest najlepszy pomysł. Tym bardziej, że ich spotkanie... nic nie zmieni – spuścił na ułamek sekundy wzrok, by nie widzieć tak głębokiego wyrazu zawodu na twarzy Hermiony.
- Oni się już nigdy nie zobaczą. Prosi tylko o chwilę. Jeśli ty nie przekonasz Dumbledore'a...
- Zrozum – powiedział spokojnie – To, że ją zobaczą, najpewniej w strasznym stanie, w dodatku w ten idiotyczny dzień, tylko zniweczy cały budowany w nim spokój. Lucjusz jakoś to zniesie, ale Dracon nie ma nawet połowy jego opanowania.
- Skoro nie chcesz mi pomóc – fuknęła gniewnie – Sama to załatwię. Nie prosiłby mnie o pomoc, gdyby mu na tym bardzo nie zależało. Wie, co robi – obróciła się na pięcie z zamiarem trzaśnięcia drzwiami, ale Severus był szybszy. Złapał ją za łokieć, patrząc przy tym z powagą prosto w jej rozjarzone determinacją oczy.
- Problem w tym, że nie wie. Człowiek, który tam nie był, nigdy tak naprawdę nie zrozumie, jak jest wewnątrz tej twierdzy. Chcę mu tego oszczędzić.
- A moim zdaniem ty po prostu nie chcesz porozmawiać z Dumbledorem.
- To inna sprawa. Wiesz, że jest wycieńczony.
- Ach, więc jednak nie wszystko idzie gładko i prosto odkąd odsunęliście mnie od sprawy? - zakpiła, trochę ze złością, trochę z goryczą.
- Nadal masz mu to za złe i uparcie obstajesz przy wersji, że cię nie docenia, tak? A może po prostu znalazł sposób, żeby cię odciążyć?
- I tym samym obciążyć kogokolwiek z Zakonu – parsknęła, zaciskając usta zupełnie tak, jak to miała w zwyczaju robić McGonagall, gdy ich na czymś przyłapała za szkolnych lat.
- Mylisz się – Snape wyraźnie miał już dość ich jałowego sporu.
- Więc nie pomożesz mi? - spytała, po dłuższej chwili milczenia. Zanim jednak zdążył odpowiedzieć, do pokoju weszła osoba, która dokładnie w tym momencie wejść powinna. Albus zatrzymał się wpół kroku, oceniając, czy kłótnia Severusa i Hermiony jest dość poważna, by powinien w niej znaleźć powód do wyjścia.
- Muszę z panem porozmawiać, profesorze – wystrzeliła Gryfonka bez zbędnych kurtuazji – Zanim jednak cokolwiek pan zdecyduje, proszę wziąć pod uwagę, że jestem tym wszystkim już bardzo zmęczona i zdeterminowana, żeby dopiąć swego. Proszę to przeczytać – tym razem to w dłoń Albusa wetknęła gniewnie kawałek papieru, czekając w napięciu na to, co odpowie. Gotowa była kłócić się do upadłego, nawet gdyby dyrektor postanowił ją zbyć jedną ze swoich mądrych, wyszukanych sentencji. On jednak tylko uśmiechnął się smutno.
- Widzę, że Dracon naprawdę zaskarbił sobie pani przyjaźń. Muszę jednak powiedzieć...
- Nie chcę słyszeć żadnego „jednak”. Proszę o jasną odpowiedź. Zgadza się pan, czy nadal muszę odgrywać rolę przewrażliwionego natręta? - atakowała nieugięcie.
- Panno Granger, naprawdę, nie ma pani powodu, by mnie do czegoś przekonywać. Proszę mi wierzyć.
- Nie mam powodu? - jej oczy zaczęły miotać gromy – Ten list nie wydaje się panu wystarczającym powodem? Przecież nie proszę, żeby pan uwolnił Narcyzę Malfoy, chodzi mi tylko o kilka cholernych minut spotkania matki z jej dzieckiem, rozumie pan?
- Rozumiem doskonale – odparł spokojnie – I mogę zapewnić, że nie ma potrzeby, bym pozwalał Draconowi na wizytę w Azkabanie. Jego matka jest wolna – Hermiona już nabierała powietrza w płuca, by poddać profesora kolejnemu obstrzałowi argumentów i wyrzutów, jednak chwilę później zarówno ona jak i Severus patrzyli na Dumbledore'a z niedowierzaniem. On jednak nie zamierzał im niczego wyjaśniać.
- Właściwie, przyszedłem tu po to, by omówić tę decyzję z Severusem, ale skoro tak mają się sprawy, chyba mogę pozwolić wam w spokoju dokończyć sprzeczkę. Do zobaczenia na kolacji – pożegnał się z nimi, uśmiechając się wesoło, jakby to, co przed chwilą tu zaszło, było uprzejmą wymianą zdań na temat prezentów gwiazdkowych. Jeszcze przez chwilę oboje tkwili w szoku.
- Wybaczę mu, nawet jeśli chodzi o te gierki z lojalnością Malfoyów – rzekła uradowana. Z barków spadł jej wielki ciężar, choć wiedziała, że nie zasłużyła na to własnym działaniem.
- Niczego innego się nie spodziewam – burknął pod nosem Severus, by zaraz potem przenieść na nią już nieco łagodniejsze spojrzenie.
- Dlaczego tak się angażujesz? W sprawy Dracona – dodał po chwili, obawiając się, by nie pomyślała, że chodzi o ich własną relację.
- Nie chciałam tego. Od kiedy powiedziałam mu, że działam dla Zakonu, że zaprzyjaźniam się z nim z rozkazu Dumbledore'a, nie potrafiłabym przejść obok jego problemu obojętnie. Nie wiem, czy kiedykolwiek będzie to można nazwać przyjaźnią. Chcę tylko, żeby wiedział, że ma jeszcze kogoś kto nie jest jego wypranym z emocji ojcem – Severus milczał. Nie oczekiwała pochwały, ale liczyła na jakąkolwiek odpowiedź. Chciała wiedzieć, co myśli. W końcu to on najlepiej znał Malfoyów. Po chwili przyszło jej do głowy, że może właśnie dlatego nie wyraził swojej opinii.
- Widzimy się w Norze? - zagadnęła, zdecydowanie przyjemniejszym tonem, gdy cisza przeciągnęła się za długo o kolejnych kilka sekund.
- Nie mam wyjścia. Minerwa do końca życia gderałaby mi nad uchem, gdybym się nie zjawił. Święta z Potterem i całą bandą tych rudych półgłówków. A, byłbym zapomniał o Blacku na deser – Hermiona parsknęła śmiechem, a Snape spiorunował ją wzrokiem.
- Wytrzymasz. Nie będę zatrzymywała cię tam do rana.
- Oczywiście, że nie będziesz. Obiecałaś mi, że te całe... Merlinie, zlituj się, święta, spędzisz ze mną. O ile się nie mylę od północy się one zaczynają.
- Wiesz, co na to powie pani Weasley? Nie wspominając już o tym, co z robi z tobą McGonagall, gdy się dowie, że kazałeś mi tu zostać na noc?
- Mam ci obrazowo wytłumaczyć, jak bardzo liczę się z ich zdaniem? - uniósł brew, a Hermiona nie była pewna, co to wszystko znaczy. Trudno jej było uwierzyć, by Severus zdecydował się jej w ten sposób wyjawić jakąś podjętą przez siebie przełomową decyzję, zwłaszcza, że w ogóle nie był zwolennikiem przełomowych decyzji. Nadal przyglądała mu się podejrzliwie, starając się przejrzeć jego intencje, na co przewrócił oczami.
- Jesteś dorosła, nikomu nie podlegasz. Zresztą, nie proszę cię o rękę, a o trochę czasu. Jeśli ci się nie spodoba, w każdej chwili możesz wrócić. No, chyba, że chodzi ci o zachowanie jakichś idiotycznych pozorów.
- Nie zależy mi na pozorach.
- No więc skoro i tak wszyscy bez przerwy gderają za naszymi plecami, teraz wreszcie będą mieli powód. - Hermiona poczuła, jak uderza w nią fala gorąca. Perspektywa nocy spędzonej w komnatach Snape'a była tak samo ekscytująca jak przerażająca. Do tej pory, jeśli cokolwiek się między nimi działo, to tylko z woli losu lub przypadku. Tym jednak razem miała świadomość, że on tego chce. On zaś próbował gorączkowo stłumić racjonalną część siebie, która uporczywie wystukiwała mu w głowie, że ta dziewczyna jest o wiele młodsza, że jest zupełnie inna i że nie ma żadnej gwarancji że nie zostanie przez tę sytuację psychicznie zrujnowany. Nie cierpiał tych irracjonalnych wątpliwości – w końcu nikt nie chciał go związać Wieczystą Przysięgą i gdyby chciał zrezygnować z Granger, po prostu by to zrobił. Coś jednak wyraźnie przemawiało za tym, by traktował ją poważnie i z należnym szacunkiem do tego, co ona sama czuje. 

14 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Wysłało się dwa razy. XD
      Rozdział bardzo przyjemny i mega fajny. Zresztą raczej dobrze wiesz jak wielki jest Twój talent jak chodzi o pisanie. Po prostu cudowny. *+*
      Życzę weny i czasu. ^=^
      Pozdrawiam!

      odkrycie-niesamowitej-siostry-pottera.blogspot.com

      Usuń
  2. Ach jak się miło czyta :) Snape jest tu zdecydowanie taki jakiego lubię. Proszę nie przestawaj i pisz, pisz, pisz dla zaspokojenia mojego głodu :P
    Pozdrawiam!
    SomeSay
    http://samarastory.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Czuje, się usatysfakcjonowana. Związek idzie po woli swoim torem, krok po kroku, ale już nie mogę doczekać się następnego rozdziału. Nie wiem nawet jak bardzo się ucieszyłam widząc, że dodałaś nowy post. Życzę ci ogromnych pokładów weny, i czasu, byś mogła spisać to co masz w głowie.

    Cornelia Grey..
    to-koniec-granger.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Super rozdzial... juz prawie tracilam nadzieje ze wrocisz a tu prosze taka niespodzianka ... dziekuje ze nie zapomnial o nas

    OdpowiedzUsuń
  5. Jej, wracasz z rozmachem ^^ Nie mogę się doczekać dalszej części! Tak dawno nie pisałam komentarzy, że nie wiem jak wyrazić swoje emocje :c
    Weny!
    Morgena

    OdpowiedzUsuń
  6. Już praktycznie straciłam nadzieję na twój powrót, ale rutynowo (jak co tydzień) wchodzę na metanoie, a tu...! Ogromne zdziwienie i zaskoczenie :D a rodział oczywiście świetny, jak zawsze.

    OdpowiedzUsuń
  7. Już praktycznie straciłam nadzieję na twój powrót, ale rutynowo (jak co tydzień) wchodzę na metanoie, a tu...! Ogromne zdziwienie i zaskoczenie :D a rodział oczywiście świetny, jak zawsze.

    OdpowiedzUsuń
  8. Już praktycznie straciłam nadzieję na twój powrót, ale rutynowo (jak co tydzień) wchodzę na metanoie, a tu...! Ogromne zdziwienie i zaskoczenie :D a rodział oczywiście świetny, jak zawsze.

    OdpowiedzUsuń
  9. Tak strasznie się cieszę, że wróciłaś :) zaglądałam tu co jakiś czas i już się bałam, że zjadła Cię jakaś sklątka... Rozdział podsycił apetyt na kolejny :D Będzie gorąco :D Ciekawe co takiego wymyślił Syriusz xD
    ps jak znów znikniesz na tak długo to potraktuje Cię niewybaczalnym! :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Cieszę się, że wróciłaś i to z nowym rozdziałem.
    Czekam już z utęsknieniem na kolejny rozdział i zastanawiam się nad tym jak dalej to będzie.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. Dopiero nie dawno trafiłam tutaj z Twojego innego bloga. Muszę przyznać, że z opowiadania na opowiadanie stajesz się coraz lepsza w tym co robisz. Historia jest bardzo ciekawa i wciągająca, szkoda że jeszcze w trakcie tworzenia bo nie cierpię czekać xD Bardzo przypadł mi do gustu wątek hermiony i severusa. Jest taki... prawdziwy, naturalny, nie wiem jak to dokładnie nazwać.
    Pozdrawiam i życzę weny, Cass

    OdpowiedzUsuń
  12. Och juz myslalam, ze Albus nie zgodzi sie na wizyte Draco z matka, a tu taka niespodzianka, Narcyza jest wolna, to najlepszy prezent gwiazdkowy dla jej rodziny :) To swietne wiesci, z niecierpliowscia czekam na ta slynna kolacje, na ploteczki i swieta Severusa sam na sam z Hermiona :D patrz dalej nie wyjasnilas, skad Severus mial ta spinke, nie mysl ze ja o niej zapomnialam :D
    Pozdrawiam
    ~ Sandra

    OdpowiedzUsuń