wtorek, 6 maja 2014

Rozdział 37

 37. No i się zaczęła krwiożercza walka o oceny, czasu brak na oddychanie, a tu sezon imprezowy. Matematyka w starciu z majówką nie miała szans, w związku z czym postanawiam powiedzieć wszystkim, że szans na "czerwony pasek" już nie ma, więc zostanę szalonym pisarzem. W ramach zadośćuczynienia takiej przerwy macie Seva. Smacznego!
P.S. Czytam wszystkie komentarze i w jednym pojawiła się propozycja przyciągnięcia Jasona z Uczucia z piekła rodem i tak sobie myślę, że jest dla niego ewentualna posada... Muszę tylko się zastanowić, czy na pewno go tu chcę ;)




Wieczór powoli zmierzał ku Anglii, skrywając się pod płaszczem deszczu i silnymi podmuchami wiatru strącając ostatnie liście z drzew. Ciężkie krople rozbijały się o tafle szarych kałuż, a ludzie spieszyli do domów, przytrzymując szaliki. Morze parasolek znikało z ulic Londynu w miarę, jak zapalały się kolejne latarnie, których mdłe światło ginęło w deszczowym półmroku. Postanowiła nie wracać do Nory i od razu udać się do Hogwartu. Gdy dotarła do jego bram, była całkowicie przemarznięta, nie wspominając już o tym, że zwyczajnie przeziębiona po ostatniej nocnej "wycieczce". Szybkim krokiem przecięła opustoszały hol i zerknęła tęsknie w stronę schodów prowadzących do wieży Gryffindoru, wypełnionej złotym blaskiem ciepłego kominka. Ona jednak musiała skierować się schodami w dół do ponurych lochów, co w obecnej sytuacji niezupełnie jej odpowiadało. No, może po prostu bała się tego, co się zaraz stanie, ale nie musiała się przecież sama przed sobą przyznawać. Z każdym krokiem, który przybliżał ją do jego drzwi, czuła się coraz lżejsza, pewnie przez te kilka dreszczy, albo trzepotanie w brzuchu. Tuż przed wejściem wzięła głęboki oddech, jednak nim go zdążyła wypuścić, usłyszała z wewnątrz znajomy głos.
 - Co powinienem zrobić? Co mi radzisz, Severusie? - spytał Dumbledore.
 - Od kiedy to pytasz  mnie o zdanie? - prychnął złośliwie Snape. Prawie widziała tę jego złośliwą minę.
 - Od kiedy jesteś moim przyjacielem. Co uważasz?
 - Że powinieneś przeprosić i zrobić wszystko, żeby nie stracić dobrego człowieka na dobrym stanowisku. Wiem, wiem, że to może uwłaczać twojej dyrektorskiej godności, ale jak trzeba to trzeba. Popełniłeś błąd.
 - Robiłem, co musiałem.
 - A czy jedno wyklucza drugie? Po prostu z nią porozmawiaj - drgnęła, przypuszczając, o czym rozmawiają.
 - Mówisz to przez wzgląd na sytuację, czy na nią? - spytał. W tym momencie jej zaciśnięta w pięść ręka chyba sama zastukała w drzwi. Obaj mężczyźni zamilkli na chwilę, a potem usłyszała szuranie foteli i szybkie, rytmiczne kroki. Bardzo charakterystyczne. Należały do niego. Otworzył szybko drzwi i natychmiast otaksował ją spojrzeniem. 
 - Dobry wieczór. Mogę wejść? - bez słowa przepuścił ją w drzwiach. Dumbledore uśmiechnął się dobrotliwie na jej widok, ale jego twarz nie rozpromieniła się, jak zwykle. Wyglądał na skołowanego. Dziwny widok.
 - Panna Granger, dobrze, że panią tu widzę. Chciałbym z panią porozmawiać.
 - Ja także, panie dyrektorze. Mogę wpaść... za jakiś czas? - spytała nieśmiało.
 - Jestem do pani dyspozycji - rzekł, ukłoniwszy się uprzejmie. Potem spojrzał na Severusa i uśmiechnął się lekko, na co ten przewrócił oczami - Powodzenia, panno Granger - mruknął, kładąc jej dłoń na ramieniu. Zniknął za drzwiami tak szybko, że prawie tego nie zauważyła.
 - Mogę wziąć twój płaszcz? - spytał, wyciągając poń rękę. Podała mu go, jednocześnie zbierając rozsypane po całej głowie myśli. - Herbaty, kawy? Koniaku?
 - Zdecydowanie koniaku - odpowiedziała, zanim zdążyła się ugryźć w język. Snape uśmiechnął się, spoglądając na nią z tym swoim wrednym, firmowym wyrazem twarzy. Zajęła miejsce przy stole i wpatrzyła się w przeciwległą ścianę. Nawet nie drgnęła, gdy postawił przed nią napełniony kieliszek, ale gdy celowo usiadł dokładnie na linii jej wzroku, mrugnęła kilka razy i opamiętała się.
 - Nie muszę nawet pytać, skąd ta wizyta - zaczął, wypijając niespiesznie pierwszy łyk.
 - To pana dziwi? - spytała, zastanawiając się, czy zwracanie się do niego per pan po czymś takim nie brzmi głupio. Zważywszy jednak na fakt, że tak było jej póki co wygodniej, została przy tej wersji.
 - Nie. Tego się właśnie spodziewałem. Nie wiem tylko, co mam ci powiedzieć. 
 - Cokolwiek. Przecież to pan zaczął.
 - To jednak prawda, że kobiety we wszystkim doszukują się drugiego dna - westchnął.
 - Sęk w tym, że ja nawet nie widzę pierwszego. To się jednak niecodziennie zdarza, że całuje pan swoje uczennice, prawda?
 - W chwili, kiedy cię całowałem, nie byłaś moją uczennicą - wytknął jej, rozsiadając się wygodniej i uśmiechając tak, jak rzadko się uśmiechał. On najzwyczajniej w świecie chciał jej grać na nerwach!
 - Dobrze, nie byłam. Ale chyba mi pan nie powie, że coś takiego zdarzało się panu wcześniej - mruknęła, poirytowana.
 - Że niby kobiety w twoim wieku, albo nawet młodsze, nie są mną kompletnie zainteresowane? A gdybym ci powiedział, że jest inaczej? - uniósł swoją cholerną brew i pochylił się lekko ku niej. Dzielnie wytrzymała spojrzenie, choć serce tłukło jej się o żebra jak oszalałe.
 - To wyraziłabym swoje zdziwienie, że ostatnio padło na mnie. Dlaczego mnie pan, do cholery, całował?! - wybuchnęła wreszcie i wypiła połowę zawartości kieliszka na raz. Nie tak to miało wyglądać. To miała być poważna, spokojna rozmowa, pełna racjonalnych stwierdzeń, a tymczasem Snape'owi zebrało się na dowcipkowanie i złośliwe docinki. Może i była w tym jej wina, bo zareagowała za mocno, ale to w końcu jego wina. Niech go jasny szlag!
 - A dlaczego zwykle się kogoś całuje?
 - Są setki powodów! - prychnęła - Zauroczenie, miłość, wdzięczność, zaćmienie umysłu, radość, chwilowy impuls - spojrzenie na kieliszek i miły ucisk w gardle - alkohol... - dodała i znów przeniosła na niego spojrzenie. 
 - To wybierz sobie jeden z tych powodów, który ci się najbardziej podoba i trzymaj się go.
 - Co? Ja mam sobie wybrać pański powód?
 - Granger, posłuchaj - zaczął, przecierając dłońmi zmęczone oczy - Nie ukrywam, że nie jest mi łatwo rozmawiać z tobą na ten temat, ale bynajmniej nie wynika to z takiego samego powodu, dla którego tobie nie przychodzi to z łatwością. Gdybym chciał ci jednoznacznie wytłumaczyć, dlaczego to zrobiłem, wyszedłbym na durnia, który na szybko skleca mądrze brzmiący monolog złożony z szeregu dziwnych informacji. Dlatego mogę cię tylko zapewnić, że powodem tego nie było nic, co by ci uwłaczało, żadna zwierzęca chuć, brak szacunku albo przekonanie, że mogę sobie pozwolić na taki impuls. Niemniej jednak z racji wieku i doświadczenia nie będę też na to patrzył jak na historyczne, przełomowe wydarzenie. 
 - Może pan jednak spróbuje z tym monologiem? - jęknęła, nadal kompletnie nie wiedząc, co ma myśleć - Doskonale wiem, że nie wyjawi mi pan teraz nic osobistego, po prostu chciałabym wiedzieć, co panem kierowało i jak mam się zachować. Muszę wiedzieć cokolwiek. 
 Tak lepiej - pomyślał. Najbardziej bał się tego, że Granger zareaguje jak typowa kobieta w jej wieku - zaraz wynajdzie milion nieistniejących szczegółów, które na pewno mają znaczenie, mało tego, będzie święcie wierzyła, że jeden pocałunek jest absolutnie obligujący i jednoznacznie wskazuje na miłość.
 - Sytuacja, jak wiesz, była nietypowa. Pojawiłaś się niespodziewanie, wrzeszczałaś, spoliczkowałaś mnie i uciekłaś. Ale po wszystkim zdałem sobie sprawę, że zawiniłem.
Ledwo się opanowała, żeby nie wstać, wskazać na niego palcem i zaśpiewać "Ha, niemożliwe. Ktoś tu się przynał do błędu!"
 - Bardzo rzadko popełniam błędy. A jeszcze rzadziej się do nich przyznaję, ale kiedy to robię, w dodatku nie musząc i tylko dlatego, że liczę się z konsekwencjami... oznacza to, że powód jest ważny. To musi być coś, na czym mi zależy.
 - Znaczy, że... w ten sposób chciał mnie pan przeprosić i zależało panu, żebym... - znowu spory łyk z kieliszka. Jeśli dobrze go zrozumiała, to osobiście wyśle profesora na leczenie. Snape zaczął się śmiać.
 - Popełniłem trochę błędów na przykład względem Minerwy, a oświadczam z całą stanowczością, że nie miałem jej zamiaru nigdy całować - wykrztusił, wciąż się śmiejąc, za co posłała mu mordercze spojrzenie. Spoważniał.  - Chciałem przez to mniej więcej powiedzieć, że zależy mi na naszej relacji, na dobrych stosunkach, na tym, żebyś nie miała mnie za ostatniego drania. Właściwie to wszystko wskazuje na to, że... zależy mi... - To po prostu nie przeszłoby mu przez gardło. Jeszcze nie oszalał, żeby tak szastać wyznaniami. Jednak po jej twarzy widać było, że załapała w lot, co chciał jej przekazać. Nie odzywała się przez długą chwilę, a on cierpliwie czekał. W końcu skinęła lekko głową.
 - Rozumiem. Jeśli odpowiem, że się cieszę, nie zabrzmi to głupio? - Pokręcił przecząco głową.
 - W tej konkretnej chwili emocje wzięły nade mną górę, bo wszystko działo się bardzo szybko. W normalnych warunkach tak się nie zachowuję, możesz się nie obawiać. 
 - Tego się właśnie obawiam - mruknęła i natychmiast złapała się za usta. Spojrzała na niego przerażona. Była przekonana, że zacznie się śmiać, ewentualnie rzuci jakąś kąśliwą uwagę, ale nie. Siedział poważny i wyprostowany, może nawet zaskoczony.Cisza między nimi zgęstniała, stwardniała jak beton. A przynajmniej tak jej się wydawało. Zerwała się z miejsca, jak oparzona, tłumacząc się chaotycznie, że przecież musi jeszcze porozmawiać z dyrektorem, a jest już późno, ale Severus złapał ją za rękę i zatrzymał. Stał na tyle blisko, że jego zapach uderzył w nią z całą mocą. Jedną dłoń położył na jej biodrze, drugą pogładził policzek. Czuł, jak dziewczyna drętwieje pod jego dotykiem. Tym razem zdążyła zarejestrować, co się dzieje i chyba dlatego wyglądała tak, jakby nie mogła się zdecydować, czy jest przerażona, czy zachwycona. Jego wzrok mimowolnie powędrował to delikatnych, truskawkowych ust, zupełnie do niego niepasujących, odrębnych, jakby wyrwanych z innego świata, a jednocześnie tak znanych i potrzebnych.
 - Obawiasz się, że nie będę tego robił, a kiedy już robię, boisz się.
 - Nie - pokręciła szybko głową, nie spuszczając z niego wzroku - znowu zostałam zaskoczona. Poza tym... to pan. Pan się tak nie zachowuje. A przynajmniej tak zawsze myślałam.
 - Dobrze myślałaś. Zwykle nikt nie daje mi powodów, żebym tak się zachowywał.
 - A ja daję?
 - A nie?
 - Nieświadomie. 
 - Nie do końca ci wierzę. Ale nie przeczę, że tak czy inaczej, to dobrze, że mi je dajesz.
Wszystkie myśli odpłynęły jej z głowy, gdy ledwie wyczuwalnie musnął jej usta swoimi. Nie można powiedzieć, że to był pocałunek, ledwie dotknięcie, ale podziałało, jak wstrząs elektryczny.
 - I nie rezygnuj z Zakonu. Nieme protesty nic nie dają. Jeśli chcesz coś zmienić, to jedyną szansę masz wtedy, gdy działasz, a działasz tutaj.
 - Chyba masz... ma pan rację. 
 Podał jej płaszcz i odprowadził do drzwi. Widział, że jest skołowana. Nie miała nawet pojęcia, gdzie powinna iść. Wiedział też, że gdy zamknął za nią drzwi, zanim odeszła, oparła się plecami o zimną ścianę i odetchnęła mocno kilka razy. Namieszał jej w głowie, choć nie chciał. Stary głupiec. Powinien był wiedzieć, że młoda dziewczyna, nieważne, czy tak dojrzała, jak Granger, daje się ponieść emocjom, gdy nie umie czegoś racjonalnie wytłumaczyć. A ona z całą pewnością nie umiała sobie wytłumaczyć tego wszystkiego.
W pokoju wciąż unosił się jej zapach, nagle szalenie intrygujący. Zachowałby się, jak gówniarz, chcąc, żeby była tu cały czas tylko po to, żeby mógł jej dotykać, ale faktem było, że pragnął jej obecności. Nawet gdyby mieli milczeć, siedząc w dwóch kątach pokoju. Uspokajała go, pomimo, że sama nie była spokojna. To naprawdę dziwne uczucie.
Otwarta butelka koniaku posłużyła mu za towarzyszkę wieczoru. Uśmiechnął się na widok śladu ust pozostawionym na drugim kieliszku. Ten zaś jednoznacznie mówił mu, że to końcówka drogi przez oszukiwanie samego siebie. Dalsze traktowanie jej w ten sposób nie ma sensu, ona w końcu się zniecierpliwi, podobnie on sam.
Uniósł kieliszek w toaście.
 - Twoje zdrowie, Hermiono.

* * *


To podziałało, jak kubeł zimnej wody. Stało się coś złego. Dumbledore się spieszył i był zdenerwowany.

 - Rezygnuje pani?
 - Nie. Chciałabym... to znaczy... przemyślałam to wszystko i chciałabym móc coś jeszcze zrobić. Ale obiecałam Draco, że nie zostawię tak sprawy jego matki, więc dopóki to się nie wyjaśni, nie mogę zmienić decyzji.
 - Więc pani misja, w związku z zaginionym profesorem, stoi pod znakiem zapytania? Muszę coś z tym zrobić, znaleźć jakieś zastępstwo.
 - Nie, zrobię to. Wiem, że to ważne. Ale po niej rezygnuję do czasu, aż... wyjaśni się sprawa Malfoyów. 
 - Rozumiem - powiedział, przeczesując srebrną brodę długimi palcami. Posłał jej swoje bystre spojrzenie - Bardzo pani na nich zależy.To znaczy na nim. Draco jest bardzo ważny, prawda?
 - Prawda. Ale nie wynika to z miłości, dyrektorze, jeśli o to panu chodzi. Jest moim przyjacielem. Źle zbudowałam tę przyjaźń, ale jednak. Poza tym  nie jestem pewna, może to wszystko zaczęło się zaraz po wojnie, gdy się nim zajmowałam.
 - To możliwe. To musiała być silna więź. Panno Granger, jestem dumny z tego, że wyrosła pani na tak stanowczą, dobrą kobietę. Jest pani dobrym człowiekiem, w odróżnieniu ode mnie. 
 - Profesorze Dumbledore - zwiesiła głowę - to wszystko, co ostatnio powiedziałam, było pewnego rodzaju przesada. Dobrzy ludzie też robią złe rzeczy.
 - To ich nie zawsze usprawiedliwia. Ale dziękuję, że jest pani dla mnie wyrozumiała - uśmiechnął się ciepło. 
 - Po prostu tak uważam. W gruncie rzeczy to przecież pan wyprowadził wszystkich na dobrą drogę. Dyrektorze, wszystko w porządku? - spytała, gdy po raz kolejny zerknął za zegar po lewej stronie. W tej właśnie chwili jeden z portretów na ścianie krzyknął, aż podskoczyła.
  - Albusie, znaleźli go! Jest ich więcej! Potrzebna im pomoc, natychmiast! - Dumbledore zerwał się z miejsca, a Faweks zrobił to w tej samej chwili. Gruchnął i przefrunął nad głową swojego pana, a ten klasnął w dłonie, stanął w płomieniach i zniknął.

25 komentarzy:

  1. Podoba mi się rozdział :) Wczoraj przypadkowo trafiłam na bloga i przyjemnie mi się czyta:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział... Nie ogarniałam trochę, bo jestem padnięta, ale jeszcze raz to przeczytam. ;) Co się tam znowu dzieje, hę? Skoro zostałaś pisarką to czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział :D
    Pozdrawiam,
    Morgena

    OdpowiedzUsuń
  3. O, to pewnie mój komentarz, kiedy to ryczałam jak kibol, że chcę Jasona :D
    Szalona pisarka? Super! Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział. Po co komu pasek? :D
    Rozdział super!

    OdpowiedzUsuń
  4. Stwierdzenie ,że zostaniesz szalonym pisarzem niebywale mi się spodobało ^^ Zły Albusik! Tak uciekać on Miony to się nie godzi . Ani be ani me ani kopnij mnie w du**. Zły niedobry! ;D Sev..... ach pomińmy ten jakże szeroki i absorbujący temat. Cudo.
    Czekam Na NN
    Jane

    OdpowiedzUsuń
  5. Super rozdział!!! Nie mogę doczekać się następnego :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie lubię cie.. :( Nie no żartuję, oczywiście.. Ale znowu skończyłaś w złym momencie.. Jak ty to robisz.? Ugh.. Znowu będę codziennie sprawdzać czy jest ciąg dalszy.. No, ale nic.. Na takie opowiadanie warto czekać.. :)

    Cornelia Grey..

    OdpowiedzUsuń
  7. Och taaak :D
    Coraz bardziej sie rozkręca :D
    Taak!
    Ciekawe cóż to sie stało...
    Niecierpliwie czekam nie więcej.
    Weny.
    Pozdrawiam,Lili.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ekstra rozdział! jak zwykle.... :D Musiałaś skończyć w tym momencie!? Pozdrawiam Kim

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudowny rozdział. Jak zawsze. Pewnie należę do tej mniejszości, która zachwyca się czymś takim jak: "Wieczór powoli zmierzał ku Anglii, skrywając się pod płaszczem deszczu i silnymi podmuchami wiatru strącając ostatnie liście z drzew. Ciężkie krople rozbijały się o tafle szarych kałuż, a ludzie spieszyli do domów, przytrzymując szaliki. Morze parasolek znikało z ulic Londynu w miarę, jak zapalały się kolejne latarnie, których mdłe światło ginęło w deszczowym półmroku." Ale jak to przeczytałam to wiedziałam, że to idealny rozdział. Ludzie często zapominają, że w pisaniu nie chodzi tylko o to by przedstawić te konkretne sytuacje i osoby, ale żeby bawić się słowem, by stworzyć coś co po przeczytaniu daje chwile zastanowienia. Dziękuje za tą chwilę. Ta mniejszość bardzo ją ceni. Poza tym sytuacja między Severusem, a Hermiona bardzo fajnie się rozwija. To jest naprawdę fantastyczna odmiana po tym co przed chwilą wyłączyłam z niezadowoleniem. Wybacz że teraz się trochę uniosę i ponarzekam, ale jak można tworzyć bloga w założeniu długoterminowego (a wiec powinien mieć te 25 rozdziałów) i w trzecim (!!!) rozdziale stwarzać miedzy nimi relacje dużo bliższą, niż jest u ciebie w 37 rozdziale historii! Merlinie, nic mnie tak nie wkurza jak niewykorzystany potencjał niektórych blogów. Dobrze, że potem trafiam na takie perełki jak to, bo zginęłabym w tym morzu beznadziejnych opowiadań. Ech.. Mam nadzieje, że wybaczysz mi to uniesienie, ale wiem że na pewno zrozumiałabyś moją złość w tej sprawie. To są przecież dwa charaktery, które nie mogą sobie paść w ramiona po pierwszym przywitaniu. To musi być delikatna relacja. Taka jak u ciebie. W każdym razie napomknę tylko, że u mnie majówka też zakończyła się matematyką, a czerwonego paska też nie zdobędę -,- Tak wiec, witaj w klubie :)
    Pozdrawiam i czekam na ciąg dalszy!
    panii_nocy

    OdpowiedzUsuń
  10. To jest tak wciągające !!!!!! Ale jak można skończyć rozdział w takim momencie? ?!!!

    OdpowiedzUsuń
  11. Naprawdę bardzo dobry rozdział. Podoba mi się, że relacja Hermiona-Severus nie jest w żaden sposób przesłodzona, jest bardzo autentyczna.
    Dumbledore mnie zawiódł, nie powiem XD Ale, cytując słowa Hermiony, dobrzy ludzie też robią złe rzeczy.
    Ah, już nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału!!!

    OdpowiedzUsuń
  12. CUDOWNY blog <3
    CUDOWNY rozdział <3
    CUDOWNA pisarka <3
    Ja chcę następne rozdziały ;_;

    OdpowiedzUsuń
  13. Własnie przeczytałam wszystkie rozdziały i tępo wpatruje się w monitor. Nie wiem od czego zacząć, czy od wielkiego potencjału czy wspaniałej wyobraźni i wirtuozji. Opowiadanie naprawdę powala na kolana jest ono na bardzo wysokim poziomie i jedne z lepszych,które czytałam. Cieszy mnie fakt, że relacje miedzy Severusem i Hermioną nie są sztuczne i przeslodzone jak w wielu innych blogach, u Ciebie wszystko toczy się właściwym tempem, nic nie jest wymuszone i wszystko współgra ze sobą tworząc harmoniczną całość. Nie przepadam za Dumbledore'm może przez to, ze zwodzi ludzi którzy mu ufają, twierdze, ze jest podobny do Toma nie, on jest taki sam, a to działanie dla " większego dobra" to bzdury!! Za to lubię twojego Draco jest taki inny, wie, ze źle zrobił i jest świadom swojego losu, szkoda ze Narcyze czeka pocałunek dementora jestem przekonana, ze na niego nie zasługuje! Ale to jest moje zdanie każdy ma inne. Podsumowując cieszę się ze Tu trafiłam, będę stała czytelniczka. Jeśli jest możliwość proszę o info o nowych rozdzialach na gg; 46645650 z góry dziękuje ^^ pozdrawiam i życzę duuuzo weny Nemi Phantomhive ^.^

    OdpowiedzUsuń
  14. rozdział jest świetny
    zwłaszcza rozmowa Miony i Severusa. Taka typowa dla ich obojga. Zero cukru i słodkości tylko to co jest na tyle racjonalne, żeby mogło byc takie jacy oni są
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  15. Oł yeah! *_* No to się podziało! Hermiona i Severus... xD No i to, jak oni próbująsobie wytłumaczyć, dlaczego to zrobili... Aż mi się śmiać chciało. No, przecież to widać, ze ich do siebie ciągnie, a oni sami tego ie widzą?! Na brodę Merlina!
    Aczkolwiek muszę przyznać, że tekst "Tego się właśnie obawiam" pobił wszystko xDDDD
    No nic, jak zwykle super :) Mam nadzieję, że nasi kochani bohaterowie wreszcie zorientują się, że coś ich łączy i nie będą bawić się w podchody :P
    Pozdrawiam,
    always

    OdpowiedzUsuń
  16. Mam pytanie. Czy masz może pomysł na inne blogi?

    OdpowiedzUsuń
  17. W takim razie witaj szalona pisarko! :)
    Choć rozdział przeczytałam od razu po dodaniu, komentuję dopiero teraz. Co powiedzieć - ponownie cudownie! Już dawno zakochałam się w Twojej historii, dlatego za każdym razem nie mogę doczekać się nowego wpisu i za każdym razem tak samo mnie zachwycasz. :) Relacja Hermiony i Severusa jest tu świetna, ani trochę przesłodzona. Po prostu taka jaka powinna być. :) No i znów zakończyłaś w tak ciekawym momencie.. Ach. :D
    Jeśli chodzi o Jasona to podpisuję się pod tym obiema rękami. Czytałam Uczucie z piekła rodem(i niestety nawet nie skomentowałam). Nadal jest jednym z moich ulubionych opowiadań. Pamiętam jak przy epilogach przeżywałam, że to już koniec. Świetna historia, niesamowita moc Hermiony, genialne pary(nawet Harry'ego i Draco przeżyłam :D). Coś czuję, że przeczytam to ponownie.. :D Wracając do tematu, bardzo chętnie zobaczę tu Jasona. ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Witam Cię bardzo serdecznie!
    Nie wiem czy mnie pamiętasz, ale jestem wielką fanką ;) Czytałam Twoje "Uczucie..." i "Wojnę Światów". A teraz jeszcze to!
    Czytam już od jakiegoś czasu lecz, lecz nie mam czasu aby skomentować (przez pewien okres byłam nieobecna w świecie wirtualnym). Ale nadszedł czas.

    Cóż mogę powiedzieć, geniusz normalnie ;p
    Właściwie nie mam się do czego przyczepić (a uwierz mi, ja się bardzo lubię czepiać xd ). Jak na razie chcę po prostu więcej. Tylko błagam, mam nadzieje, że mogę Ci zaufać i, że nie zakończysz tego bloga tak szybko!

    Na dzisiaj to tyle, życzę dużo weny.
    Jakbyś była zainteresowana, to niedawno założyłam bloga z opowiadaniem tematyka Avengers, LOKI ;) itp, ale w większości jest to mój dziwny wymysł ;) Także śmiało wpadnij, jeśli będziesz miała czas.

    http://erdhallia-rod.blogspot.com/

    Jeszcze raz pozdrawiam i staje się (znów) wierną czytelniczką

    Błękitna

    OdpowiedzUsuń
  19. Rozdział jak zawsze super, ale kiedy nowy ?? Już miesiąc czekam .. :(
    ~ Imperio

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też:( Wchodzę 10 razy dziennie i ciągle nie ma:(

      Usuń
  20. Halo, halo... Gdzie jestes? :(
    Piszesz tak super, a my tu tesknimy :(

    OdpowiedzUsuń
  21. Nadal nie ma :C Cierpię :/ Eh... a taka ciekawa jestem co się wydarzyło, że Dumbledore tak zareagował. Tak, dodaj Jasona :D Umieścisz tu cząstkę Uczucia z piekła rodem, które tak przezajebiście się czytało ;)

    Zapraszam na moje ff http://severus-hermiona-vannilla.blogspot.com/
    Na razie jest tylko prolog, jednak rozdziały dodaję systematycznie. Oczekiwanie na rozdział to maksymalnie dwa, trzy dni, chociaż najczęściej jeden :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Nie wiem co Ci napisać... Fajny blog jest zbyt banalne a to jest, tego się nie da opisać.

    OdpowiedzUsuń
  23. Kolejna pętla... myszka do zwrotu, przesiąkła potem mojej dłoni.
    Uwielbiasz zadawać takie tortury, co? Hej, wisisz mi myszkę!
    A taka ładna była, AMERYKANCA :(

    OdpowiedzUsuń
  24. A wiec... Sama czuje sie skolowana po tej rozmowie z Severusem, mimo wszystko dal jej do zrozumienia, ze mu zalezy ^^ Bardzo sie ciesze, w sumie to nie moge sie doczekac tej ich misji :D Hmmm za to niezmiernie zdziwilo mnie zachowanie Albusa, w dodatku uciekl nic nie mowiac, nic z tego nie rozumiem, komu potrzebna pomoc? Po raz kolejny wszczepilas w moje cialo ciekawosc :D Szkoda tylko, ze tak potoczyła sie ta cala sytuacja z Malfoy'ami, mam nadzieje, ze szyko to sie rozwiarze, a Hermiona juz nie bedzie miala powodow do rezygnowania z Zakonu :)
    Pozdrawia
    ~ Sandra

    OdpowiedzUsuń