sobota, 12 kwietnia 2014

Rozdział 35

35. Instrukcja* przed przeczytaniem rozdziału:
1. Nie scrolujemy w dół.
2. Przygotowujemy melisę, w drugiej karcie odpalamy hasło "resuscytacja krążeniowo-oddechowa" (na wszelki wypadek).
3. Czytamy rozdział.
4. Nie krzyczymy, nie piszczymy, nie całujemy monitora, nie spadamy z krzeseł.
5. Ewentualnie wyżywamy się w komentarzach.
* Nie dotyczy osób normalnych oraz niekochających sevmione

Miłego czytania!


Drzwi otworzyły się z hukiem, uderzając o ścianę. Jeszcze nigdy nie weszła tu w ten sposób i może nie powinna tego robić teraz, ale popychana do czynu przez serce tłukące się rozpaczliwie o żebra, nie czuła się winna. Woda ściekała z niej strumieniami, cała dygotała, choć nie tylko z zimna.
 - Panna Granger! - zawołał zaskoczony Dumbledore. Otaksował ją bystrym spojrzeniem i od razu wiedział, że stało się coś złego. Ona zaś zauważyła, że dyrektor wygląda wyjątkowo źle, był blady, przygarbiony i chyba bardzo zmęczony. Tylko to spowodowało, że zamiast krzyczeć, mówiła.
 - Wiem o Narcyzie Malfoy. Wiem też, że był pan na sali i nie zrobił nic, by jej nie skazano. Mówił pan, że ma wobec Malfoyów plany i nie pozwoli im zostać pocałowanym przez dementorów, kazał mi pan udawać przyjaciółkę Dracona, zdawał pan sobie sprawę, jak się z tym czuję i że to zwykła podłość, po prostu okropność. I po to było to wszystko, tak? Okłamał mnie pan - skończyła drżącym z emocji głosem.

 - Więc Dracon powiedział ci, że ją skazali. 
 - Niech mnie pan nie rozśmiesza! Całe Ministerstwo zawdzięcza panu odbudowanie, nikt nie skazałby jej na Azkaban, gdyby pan się na to nie zgodził! 
 - Wciąż tak mało wie pani o polityce... Czasem rzeczy, które są złe...
 - Mam gdzieś pańską całą politykę! - wrzasnęła, roztrzęsiona. Dumbledore zamilkł i zastygł bez ruchu - Wycofuję się. Koniec z wykonywaniem poleceń, koniec ze szpiegowaniem i udawaniem. Nie będę więcej wykonywać żadnych pana rozkazów, a Draconowi powiem całą prawdę. To mój obowiązek uświadomić mu, w co się pakuje, ufając wam wszystkim! 
 - Nam wszystkim?  - spytał spokojnie. 
 - Tak, wam wszystkim. Snape też wiedział. Kto jeszcze? Profesor McGonagall? Pan Weasley? A może wszyscy wiedzieli?!
 - Tylko ja i Severus. Reszta Zakonu nie ma o niczym pojęcia, proszę ich nie winić za nasze grzechy. Więc chce się pani wycofać? 

 - Chcę i zrobię to. Nie może mnie pan do niczego zmusić.
 - Nie będę próbował. 

 - I niech pan nie myśli, że nie wiem, z czym to się wiążę. Ale nie boję się, poradzę sobie bez pańskiej protekcji, rad i ochrony, nawet jeśli będzie to trudne. 
 - Nie zamierzam przestać udzielać pani wsparcia tylko dlatego, że nie chce pani być członkiem Zakonu. Nie przeczę, że pani pomoc była niejednokrotnie bezcenna i dziękuję za wszystko, ale jeśli taka jest pani decyzja, ma pani do niej prawo - w odpowiedzi prychnęła z ironicznym uśmiechem.  
 - Liczy pan na moje zaskoczenie? A może teraz miałabym skruszeć i powiedzieć, że zmieniłam zdanie? - Teraz do Dumbledore uśmiechnął się pod nosem. 
 - Nawet gdybym był na tyle bezczelny, by tego oczekiwać, to na pewno nie w chwili, gdy jest pani rozgoryczona. Mam tylko jeszcze jedną prośbę: zanim zdejmę z pani przysięgę związania z Zakonem, proszę, żeby się pani z tym przespała. Myślenie, zwłaszcza poparte uczuciami, wiele zmienia - powiedział. Hermiona poczuła na plecach chłód, gdy powiedział, że zdejmie z niej przysięgę. Do tej pory wydawało jej się,  że właśnie do tego zmierzało całe jej życie w czarodziejskim świecie - że będzie bronić świata i budować go razem z Zakonem. Tymczasem na jej własne życzenie to wszystko się skończy. 
 - Panno Granger? 
 - Dobrze, przemyślę to - odpowiedziała twardo, choć naprawdę wcale nie chciała o tym myśleć. Czuła, że to nie doprowadzi do niczego dobrego - Powie mi pan, dlaczego pozwolił skazać Narcyzę? To dlatego, że Dracon będzie wtedy bardziej posłuszny, prawda? Kiedy zostanie sam na świecie, zjawią się przyjaciele z Zakonu. Jego wdzięczność będzie wieczna i silna, nigdy was nie zdradzi. O to chodzi? 
 - Nie. Narcyza była i cały czas jest zbyt mocno związana ze swoją siostrą. Tylko strach przed utratą syna powodował, że godziła się na wszystko. Później i jego i swojego męża zaczęła namawiać do działania po stronie Wyznawców.
Hermiona skinęła na znak, że rozumie. Bo w istocie nie było tu nic nie zrozumiałego. Ot, kolejna zlikwidowana przeszkoda. 
 - To piękne, że wciąż się pani buntuje. Po tym wszystkim ciągle wierzy pani w dobro, ciągle chce być pani nieskalana ludzkimi błędami. Godne podziwu - skłonił się przed nią. 
 - Dyrektorze, jeśli chodzi o sprawę pańskiego antidotum, doprowadzę ją do końca - powiedziała po chwili ciszy, nie chcąc odpowiadać na to, co przed chwilą powiedział Dumbledore. 
 - Nie trzeba, panno Granger. Tym zajmie się Severus. Jesteście już podobno na dobrej drodze, żeby mi pomóc. Jeśli zaś chodzi o niego... On też wykonywał moje rozkazy. Jemu może pani wybaczyć.
 - Jemu przede wszystkim nie mogę. Najwięcej wiedział o tym, co czuję, gdy muszę to robić. 
 - Proszę zrozumieć, że on zawsze był perfekcyjny we wszystkim, co robił. Zwłaszcza w służbie Zakonowi. To dla niego bardzo ważne.
 - To nie znaczy, że mniej wobec mnie zawinił - stwierdziła krótko, choć chciałaby o tym teraz mówić i mówić. Tak bardzo czuła się zdławiona przez to wszystko, że po prostu musiała to z siebie wyrzucić. Tylko komu? Czy ktokolwiek mógłby zrozumieć, że Snape przedstawia w jej  życiu wartość na tyle dużą, że czuje się skrzywdzona i że jest jej bez niego pusto? Sama już nie wiedziała, czy nie lepiej w tym przypadku zrezygnować z dumy i po prostu o wszystkim zapomnieć. 


Nie poczuła ulgi nawet wtedy, gdy zostawiała za sobą drzwi Hogwartu, wychodząc na zimne powietrze i deszcz. Chciała po prostu jak najszybciej pozbyć się setek myśli, gniewu i strachu przed tym, że to naprawdę koniec jej przyjaźni z tym cholernym dupkiem, upartym, wrednym i zawziętym do szpiku kości. Czy on w ogóle nie chce jej zabić po tym, jak uderzyła go w twarz? 

Nienawidził przyznawać się do błędu, nienawidził popełniać błędów. Czasem niszczyło go to bardziej niż wszystkie złe rzeczy, które robił. A teraz musiał wygrać sam ze sobą. Zaciskał pięści, nerwowo zerkając w stronę zegara, jakby oczekiwał, że ten powie mu, co powinien robić. Myślał intensywnie, ale szybko. Musiał działać, żeby wszystkiego nie zrujnować, tak, jak tylko on potrafił - coś, na czym mu bardzo zależało, co budował przez długi czas, rozpieprzyć w ciągu kilku minut. Musiał naprawić błąd nawet pomimo piekącego wciąż policzka. 

Oddychała głęboko, walcząc z myślą zawrócenia do zamku, zejścia do lochów i skopania mu tyłka. Szła szybko, ale puls szalał znacznie bardziej, niż powinien. Szybko wytarła łzy spod oczu, chociaż przecież nikt ich nie widział. Musi to jakoś przełknąć, nikt nie obiecywał, że życie blisko Severusa będzie łatwe. Właściwie to nic, co z nim związane, nie jest łatwe. Nawet jej myśli.

Chyba zgłupiał do reszty, skoro to robił. Po raz pierwszy od bardzo dawna trzęsły mu się ręce, gdy zamykał na klucz drzwi swoich komnat i po raz pierwszy od dawna musiał biec. Nogi praktycznie same go prowadziły. Twarz miał kamienną, o groźnym wyrazie, ale gdyby ktoś mógł zobaczyć jego wnętrze, zobaczyłby prawdopodobnie jakieś tsunami, ewentualnie trzęsienie ziemi. Chciał, czy nie, teraz musiał przyznać, że zależało mu na tej dziewczynie. W przeciwnym razie nic nie wyciągnęłoby go z ciepłych komnat w taką pogodę.

- Hermiono, zatrzymaj się! Cholera jasna, nie zamierzam biec za tobą do samej Nory! - usłyszała i serce podskoczyło jej do gardła. Zatrzymałaby się nawet gdyby nie chciała, bo na mokrej, błotnistej ścieżce nietrudno było się potknąć, co właśnie zrobiła. Wylądowała na plecach tuż przed Snapem. Spojrzał na nią z góry i uśmiechnął się wrednie - Rozumiem, że padasz mi do stóp w ramach przeprosin? 

 - Po moim trupie - warknęła.
 - Dlaczego zaraz tak radykalnie - mruknął, ale podał jej rękę, by wstała. Wykorzystała to natychmiast, ciągnąć go w dół. Nie mogła pohamować swojej satysfakcji na widok Snape'a lądującego w kałuży obok niej. 

 - Jeden jeden, profesorze - wysyczała złośliwie. 
 - Wiesz, że teraz powinienem cię zabić, wskrzesić i zabić jeszcze raz?! - w życiu nie widziała go z taką miną, a mimo to musiała sporo się napracować, by nie wybuchnąć śmiechem. Sławetny, groźny profesor Snape ubłocony jak nieboskie stworzenie, mokry i wściekły, próbujący wstać i pomstujący na swoją byłą uczennicę. 
 - Powinnam panu zrobić to samo - powiedziała już całkiem poważnie.
 - Jeden strzał w policzek ci nie wystarczy?
 - A co, może to adekwatna kara! - prychnęła - Zdaje pan sobie sprawę, że... to wszystko... to mnie naprawdę... Po prostu nie chcę na pana więcej patrzeć! - chyba automatycznie przyjęła ponownie wyciągniętą rękę, co zaraz miało się okazać najbardziej znaczącym przypadkiem w jej życiu. Na podniesieniu z ziemi się nie skończyło. Snape objął ją w pasie i przyciągnął do siebie. 
 - Gdybyś nie chciała, nie zatrzymałabyś się, a ja nie leżałbym w tej cholernej kałuży. Nie znoszę, kiedy ktoś ma rację, a zwłaszcza, kiedy ty masz rację, ale tak, masz ją. Przepraszam - powiedział z taką miną, jakby ktoś kazał mu opowiadać najbardziej krępujące wydarzenie z życia.
 - A konkretnie za co? Za bycie palantem, oszustem, czy... - chciała wymieniać dalej, ale jaj przerwano. 

 - Zdecydowanie przeginasz - powiedział i jednym ruchem spowodował, że Hermiona nie tylko zapomniała o swojej wściekłości, ale o wszystkim w ogóle. Odgarnął jej z twarzy mokre włosy i pocałował w usta. Była zszokowana, kolana miała jak z waty i o ile przed chwilą jej puls szalał, o tyle teraz nie czuła go wcale. Nie wiedziała, jak się zachować, więc dopiero po chwili, gdy zorientowała się, że Severus wciąż dotyka jej swoimi ustami, oddała pocałunek. Wtedy i on poczuł się zaskoczony, ale nie skończył tego. Pogłębił pocałunek, wiedząc, że dziewczyna mu na to pozwoli. Wiedział to tylko instynktownie, bowiem taki obrót spraw przeczył wszelkim prawom logiki. Zresztą czy logika w ogóle istniała? Gdy trzymał ją w ramionach i całował, a ona głaskała jego plecy, wtulając się ufnie całą resztą ciała, wydawało mu się, że nie. I wreszcie zdradziecki oddech musiał przerwać to wszystko. Oboje nabrali powietrza i odsunęli się od siebie na krok. Ona była rumiana i lekko roztrzęsiona, on najwyraźniej prawdziwie przerażony tym, co się stało. 
 - Chcesz coś powiedzieć? Jeśli tak, po prostu mów, nawet gdyby to miało mieć kompletnie inne zabarwienie emocjonalne, niż to, co się przed chwilą stało - powiedział, widząc jej minę. Sam zaś wyglądał, jakby był uczniem wywołanym do odpowiedzi. Hermiona uśmiechnęła się lekko, a oczy wciąż jej błyszczały. 
 - Chcę tylko powiedzieć, że to najbrzydsza sceneria na pierwszy pocałunek, jaką tylko mogę sobie wyobrazić - nie odpowiedział, ale też uśmiechnął się lekko. Właściwie to najbardziej go cieszyło, że powiedziała "pierwszy".

30 komentarzy:

  1. O kurczaczki *.*
    Kocham <3
    Obyło się bez resuscytacji, ale niewiele brakowało! Świetne, trochę krótkie, chciałoby się więcej bo wiadomo, ale cudownie. Pierwszy pocałunek, taki trochę uczniowski, ale to też ma swój urok. Kto by pomyślał, że rękoczyny doprowadzają do tak miłych wydarzeń. Ciekawe czy w rzeczywistości także.. Może warto spróbować? Nie, no żartuje, nie jestem Hermioną. Ładnie powiedziała Albusowi, choć wiem, że się nie wycofa z Zakonu, to nawet gdyby tak się stało, no nie powiem, dodało by to pikanterii. Było by jednym słowem ciekawie. Mam nadzieje, że to wszytko doprowadzi do szczerej przyjaźni miedzy Hermioną, a Draco :)
    Pozdrawiam cieplutko, jeszcze zaróżowiona od nadmiaru emocji:
    panii_nocy

    OdpowiedzUsuń
  2. Aaa! Cudne! Wyobrażam sobie tę scenę i nie mogę powstrzymać uśmiechu wpływającego na usta. Ładnie poprowadzony i prawdopodobny bieg wydarzeń. Czekam na kolejny rozdział, a także na jakąś scenę z Syriuszem, Severusem i Hermioną
    Pozdrawiam i życzę weny:).

    OdpowiedzUsuń
  3. Jej! Jak super. Teraz mnie ciekawi jak rozwiniesz tą sytuacje między nimi :) Jest Miona powiedziała to Dropsowi na co.czekałam! To nic ,że i tak zostanie w zakonie:)
    O dziwo moje serce bije
    Jane

    OdpowiedzUsuń
  4. YEAH! *skacze, tańczy i śpiewa Time of your love* Pocałunek!

    *kilka godzin później*
    Jej, to było świetne!

    OdpowiedzUsuń
  5. Boże!! Kocham <3 Cudowne, wspaniałe i brak mi przymiotników w słowniku żeby to opisać :D Resuscytacja nie była konieczna, ale wybuch euforii był ogromny :) Genialny moment, cudowne miejsce, ja zawsze marzyłam o pocałunku w deszczu, nie wiem czemu :P
    Pozdrawiam i życzę weny,
    Morgena

    OdpowiedzUsuń
  6. Ooo... Bardzo spodobało mi się zakończenie, zdecydowanie najlepsze ze wszystkich rozdziałów :D Tylko czemu mnie się wydaje, że teraz jak już jest tak miło i ładnie znowu coś się sknoci i nam (czytelniczką) się to bardzo nie spodoba :P
    Sceneria całkiem pasująca do pierwszego pocałunku ;)

    Polubiłam Dracona więc mam nadzieję, że wszystko się jakoś poukłada :)

    Harry jest koszmarny, czemu Hermiona nie strzeli mu z liścia w twarz, może się uspokoi??? NIe mogłabyś wysłać Syriusza w kosmos? On mi wszystko psuje! :)

    Czekam na ciąg dalszy i życzę weny,
    Pozdrawiam
    B.

    OdpowiedzUsuń
  7. O ja nie mogę.! Czy zdajesz sobie sprawę jak wiele trudu kosztowało mnie żeby nie zacząć krzyczeć z radości, bo ojciec był w pokoju.? Boże.. Cudo.! Czekam na dużo więcej.. :)

    Cornela.. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. OOOOOOOOOOOOOO ja nie mogę ekstra!!!!! Kim

    OdpowiedzUsuń
  9. jestem w tak wielkim szoku, że nie wiem co napisać, żeby to miało jakiś sens
    pierwszy pocałunek... bosko
    i ta sceneria mimo wszystko romantyczna i piękna i pełna namiętnego zaskoczenia. tak to mogę nazwać
    nie mogę doczekać się ich wyjazdu na sympozjum

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. WSPANIAŁY :D Ich pocałunek boski!
    Nie mogę doczekać się następnego rozdziału :D
    Pozdrawiam i weny życzę ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. To było...urocze *.* Takie naturalne, proste i...urocze :D Bez zbędnych fanfar, fajerwerek i patosu, IDEALNE :D. Czekam na kolejny rozdział i życzę weny ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Włączyłam uspakajającą (?XD) muzykę, zaparzyłam melisę, siedziałam pod kocem żeby było jak najlepiej... a i tak się oblałam herbatą, telefon spadł mi i doszła ryska na całą długość ekranu, a laptop prawie został zaatakowany moimi latającymi rękoma, gdy wykonałam taniec szczęścia. Dziękuję Ci bardzo :')

    OdpowiedzUsuń
  13. Jak czytałam instrukcję to wybuchłam takim śmiechem, że to aż nienaturalne.
    W życiu jeszcze rozdział nie wydawał mi się taki krótki. Pochłonęłam go najszybciej jak mogłam! Jestem taka radosna z tego, że... dzisiaj oszczędzę tego komentarza XD. Muszę się trochę uspokoić, opanować się, bo to jakaś tragedia jest!

    OdpowiedzUsuń
  14. Już po tym wstępie wiedziałam, że coś musi się wydarzyć. No i stało się! Co ja mogę powiedzieć, to było świetne! Dokładnie wyobraziłam sobie tą scenę. :) Jestem cała w euforii. :D
    Mimo wszystko mam nadzieję, że teraz nie będzie tylko cukierkowo. Czekam na ich wyjazd, czuję, że tam też będzie się działo. A poza tym proszę o Syriusza(a niech tej Mionce nie będzie tak łatwo) oraz Draco. Mam nadzieję, że nie zapomnisz o nich myśląc tylko o naszych zakochanych. :D
    Dziękuję Ci za ten rozdział i życzę duużo weny!

    OdpowiedzUsuń
  15. Cud miód i orzeszki :*
    Więcej pisać nie będę bo skończę złamanym palcami albo zawałem :D
    Super super i jeszcze raz super

    OdpowiedzUsuń
  16. Nie skomentowałam wczoraj, a przeczytałam jako jedna z pierwszych, tylko dlatego, że odtańczyłam dziki taniec radości :) Najlepsze zakończenie "Właściwie to najbardziej go cieszyło, że powiedziała "pierwszy"." SŁODKIE <3 Uwielbiam, czekam z niecierpliwością na następny :)

    http://sbsshgpotamtejstronie.blogspot.com - Sevmione, dość... oryginalne z dodatkiem Syriusza Blacka, Grindelwalda, i świata pośmiertnego, do którego wkrótce zostaną wezwani wszyscy czarodzieje z tamtego świata i wszyscy mugole, żeby stawić czoła ostatecznej bitwie (to znaczy tylko czarodzieje, mugole sobie po prosto będą. Wszystko wygląda tak samo, mogą umrzeć, mają starą moc. Dodatek Jamesa, Lily, Syriusza i reszty.

    OdpowiedzUsuń
  17. Nareeeszcie! Cudowny rozdział! Wszyscy kanoniczni, gładko, przyjemnie się czyta...no cudeńko po prostu! Mam nadzieję, że teraz akcja międz nimi trochę ruszy, byle nie za bardzo! Chcemy się nacieszyć tym, jak się do siebie zbliżają. Bardzo dziękuję Ci za ten rozdział i czekam na kolejny.

    OdpowiedzUsuń
  18. O mojBoze.. ...
    Kocham cię :D
    Wielbie i ubustwiam ;)
    Dostałam ataku apopleksji :-):D
    Pocalowali sie w końcu :D
    Taaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaak
    Weny.
    Pozdrawiam,Lili.

    OdpowiedzUsuń
  19. O Merlinie! Czy to było tak bardzo idealne, urocze, cudowne i ojejuuu! ♥ Kocham ten rozdział nie tylko ze względu na tą scenę, ale także dlatego ze dobrze czyta mi się to co piszesz. Widać że jest to lekkie, niewymuszone. Masz talent!

    OdpowiedzUsuń
  20. O Merlinie! Czy to było tak bardzo idealne, urocze, cudowne i ojejuuu! ♥ Kocham ten rozdział nie tylko ze względu na tą scenę, ale także dlatego ze dobrze czyta mi się to co piszesz. Widać że jest to lekkie, niewymuszone. Masz talent!

    OdpowiedzUsuń
  21. Cudowny rozdział. Wreszcie się pocałowali. Super piszesz, a na twój blog trafiłam przez przypadek. Tak mi się spodobało, że sama zaczęłam pisać.
    http://nie-skrzywdzisz-ich.blog.pl/
    Pozdrawiam,
    NSI
    Jak robie spam to usuń komentarz

    OdpowiedzUsuń
  22. *o*
    *o*
    *o*
    Nie, to się nie dzieje naprawdę... Na pewno nie, to tylko wspaniały sen...
    Aaaaach ♥ Był pocałuuuunek ♥
    "Chcę tylko powiedzieć, że to najbrzydsza sceneria na pierwszy pocałunek, jaką tylko mogę sobie wyobrazić - (...) Właściwie to najbardziej go cieszyło, że powiedziała "pierwszy" " ♥
    Obyło się bez resuscytacji, ale reanimacja była zdecydowanie potrzebna. Byłam tak fioletowa... Brakowało mi powietrza, bo czytałąm z zapartym tchem xD
    Ja chcę następny rozdział, JUŻ!
    Pozdrawiam cieplutko i życzę weny na Święta xD
    always

    OdpowiedzUsuń
  23. Nominowałam cię do LIEBSTER BLOG AWARDS.. Mam nadzieję, że odpowiesz.. http://ta-chwila-nalezy-do-nas.blogspot.com/2014/04/liebster-blog-awards-i-zyczenia.html

    Cornelia..

    OdpowiedzUsuń
  24. Bardzo dobra scena pocałunku!Ja wiedziałam,że to się tak skończy:błoto,nerwy...musiał być całus;)
    cudo<3

    OdpowiedzUsuń
  25. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  26. Czytam Twojego bloga od początku ale nigdy nie zostawiałam komentarzy.
    Kobieto, piszesz zarąbiście. Twoje blogi stały się częścią mojego życia i jestem z tego powodu bardzo zadowolona. Ten rozdział pobił wszystkie inne prawie dostalam zawału! Mam nadzieję że będziesz pisać jeszcze długo :)
    Pozdrawiam :} Nadine

    OdpowiedzUsuń
  27. Pętla w brzuchu, spocone dłonie, rumieniec i mój tik z ruszaniem nogą.
    Za to kocham Sevmionowe pocałunki. Nie ważne, w błocie czy nie :D
    LECĘ DALEJ!

    OdpowiedzUsuń
  28. PRZEZ CIEBIE MOJA RODZINA UWAZA ZE JESTEM BARDZEJ ŚWIRNIETA NIZ ZAWSZE!!!!! O CHRYSTE PANIE W KONCU!!!! JA PIEPSZE!!! W DODATKU TO JEJ PIERWSZY POCALUNEK I TO ZE SEVERUSEM!!! Kiedy przeczytalam to zdanie to wyskoczylam uradowana, az krzeslo sie przewocil xD Widzisz co ty robisz xD dobra zrekompesowalas sie, licze, ze Hermiona nie odejdzie z Zakonu i wszystko do cholery zrozumie, echh... moglam sie ciebie posluchac i zaparzyc sobie tej melisy, jestem cala roztrzesiona ta sytuacja, no cholera, nie sadzilam ze tak szybko to nadejdzie !!! I pogratulowac Ci musze za Severusa w blocie, dzieki tobie moglam sobie to wyobrazic hahaha normalnie wypompowalas ze nie sily, rozdzial CUDOWNY ^^
    Pozdrawiam
    ~ Sandra

    OdpowiedzUsuń