niedziela, 26 stycznia 2014

Rozdział 28

28. Ten rozdział jest krótszy, ale myślę, że i tak spodoba się Wam bardziej. Wpadłam w tak dziwny nastrój, że mam ochotę namieszać w Metanoi. A, właśnie – dziękuję Wam za wszystkie komentarze i linki do blogów. Możecie śmiało uznać, że to, jak ma się to opowiadanie (a  ma się chyba dobrze ;) ) jest naszym wspólnym sukcesem!


W życiu bywa tak, że nie sposób przewidzieć własnych decyzji, co się właśnie stało w życiu Hermiony. Gdy Snape zaproponował jej, by została, po prostu się zgodziła. Bez względu na to, czy to Dumbledore kazał mu nad nią „popracować”, czy też on sam tego chciał, miała ochotę na jego towarzystwo. Zaprosił ją do swoich komnat i podał jaśminową herbatę. Nawet nie skrzywił się, gdy usiadła bez pozwolenia, zatem rozsądek nakazał jej twierdzić, że ktoś rzucił na niego Imperiusa.
 - Zaliczyłaś dziś pierwszy dzień na uczelni, prawda?  -zagadnął, siadając na fotelu naprzeciwko.
 - Zgadza się. Wydaje mi się w porządku. Pani dyrektor chyba rządzi tam twardą ręką.
 - No, to wreszcie będzie jakaś odmiana. To dobrze, że wybrałaś jakiś sensowny kierunek w życiu.
 - Dziękuję. Ale przez najbliższe lata nie liczę na sielankę i słodkie lenistwo.
 - Żeby do czegoś dojść, zawsze trzeba się napocić. Nie ma innego wyjścia. Nie znoszę ludzi, którzy idą na łatwiznę. Jak można nie chcieć w życiu kształtować swojego charakteru, rozwijać się, sprawdzać? – prychnął ze złością.
 - Dlatego został pan nauczycielem? Zdaję sobie sprawę, że profesor Dumbledore musiał pana umieścić w Hogwarcie, ale pomyślałam, że gdyby pan chciał, przecież mógłby zrezygnować z tej posady.
 - Mógłbym, ale nie chcę. Może wydać ci się to nierealne, ale cieszę się, gdy uda mi się kogoś czegoś nauczyć – Hermiona parsknęła śmiechem.
 - Nieczęsto okazywał pan radość.
 - Bo traktowalibyście mnie tak samo, jak tę idiotkę od wróżbiarstwa, albo Binnsa. Nie mogłem sobie na to pozwolić, zwłaszcza, że znałem zagrożenie, jakie stwarzają niektóre mikstury.
 - Mogę pana o coś spytać? – zagadnęła nieśmiało.
 - Właśnie to zrobiłaś. Po prostu pytaj.
 - Czy uważa pan, że mnie czegoś nauczył? – Snape otaksował ją spojrzeniem i westchnął.
 - Wiesz, Granger, to, że twoje wyniki były… dobre nie ulega wątpliwości, ale widziałem w życiu zdolniejszych twórców eliksirów. Doceniałem twoją wiedzę i czas poświęcony nauce, ale uważam, że popełniałaś jeden podstawowy błąd: stawiałaś zawsze na książki.  Co sprawiało, że bałaś się eksperymentów i intuicji?
 - Cóż… właściwie nie wiem. Może moje mugolskie pochodzenie?
 - W takim razie byłaś po prostu głupia.
 - O, wraca pan do formy.
 - Tęskniłaś? – wyszczerzył się złośliwie.
 - Raczej czułam się niepewnie. Nie powiem, że ta odmiana nie była miła.
 - To się źle kończy, gdy jestem dla ciebie miły. Poprzednim razem dzięki takiemu zachowaniu nie mogłaś wrócić do domu o własnych siłach – z radością obserwował, jak zaczerwieniła się wściekle – Czyżbyś nie pamiętała, co się działo? Może mam ci przypomnieć?
 - Zdecydowanie nie trzeba! – spojrzała na niego, jakby popełnił jakąś straszną zbrodnię, a potem odetchnęła – Właściwie chyba powinnam pana przeprosić. Muszę się bardziej kontrolować, to było niestosowne. 
 - Było. Ale teraz nie musimy już rozpatrywać tego w tych kategoriach, skoro nie jesteś moją uczennicą.
 - Może ma pan rację… W sumie jest jeszcze coś. Mam spinkę od pana. To znaczy – tę spinkę, którą spiął mi pan włosy, żeby nie wyglądały tak porażająco.
 - Piorunująco. Wyglądały, jakby trafił w nie piorun – skomentował, z radością obserwując, jak Granger na chwilę zaciska powieki  i w duchu modli się o cierpliwość – Jeśli chodzi o tę spinkę, możesz ją sobie zatrzymać. Mi się raczej do niczego nie przyda.
 -  Jest piękna. I pewnie bardzo droga. Nie mogę jej zatrzymać. 
 - Nie roztkliwiaj się. To tylko spinka, a ja mówię, że możesz ją sobie wziąć – rzekł twardo i upił łyk z filiżanki. Od razu było widać, że się zasępił, więc nie zadawała już pytań, choć właściwie coraz bardziej ciekawiła ją ta cała „tylko spinka”. Właściwie skąd u Snape’a damska ozdoba? Jakoś trudno było jej sobie wyobrazić, że przez cały ten czas, kiedy znała go jako wrednego, wiecznie skwaszonego złośliwca,  on miał partnerkę. No bo właściwie kto wytrzymałby ze Snapem, skoro nawet on sam musiał mieć siebie czasem dość? Myśląc tak, patrzyła na niego i po raz pierwszy w życiu pomyślała, że właściwie znany wszystkim profesor Severus Snape nie jest tylko profesorem, jest człowiekiem i pewnie jak każdy człowiek ma swoje życie prywatne. Ciekawe tylko, jakie? Może w rzeczywistości, gdy się go lepiej pozna, nie jest taki zły? Sama już trochę przywykła do tych jego ciągłych narzekań i przytyków, a od kiedy nauczył się z nią normalnie rozmawiać, był całkiem interesującym towarzyszem. Zachichotała na myśl o minach Harry’ego i Rona, gdyby powiedziała im, o czym pomyślała.
 - O co chodzi? – mruknął, świdrując ją spojrzeniem.
 - Myślę, że nie chce pan wiedzieć.
 - Myślę podobnie, jednakże niepokoi mnie twój bezprzyczynowy chichot, w dodatku w moim towarzystwie.
 - No dobrze. Myślę, że pan też byłby rozbawiony, gdyby wyobraził sobie pan miny Harry’ego i Rona na wieść o tym, że można pana polubić – wciąż szeroko się uśmiechała, na co z kolei on przewrócił oczami. I po chwili dotarł do niego sens wypowiedzi.
 - Pomijając już fakt, że nic, co związane z Potterem i Weasleyem nie wywołuje u mnie pozytywnych reakcji, jestem wielce zdumiony twoim zdaniem.
 - Chyba ma pan o sobie niskie mniemanie. Powiedziałam tylko, że można pana polubić.
 - Odczep się od mojego mniemania! Wiem, że można mnie lubić, ale to nie znaczy, że spodziewałbym się tego po tobie! – oburzył się. Chichotanie Granger sprawiało, że miał ochotę popatrzeć, jak dziewczyna dławi się tą cholerną jaśminową herbatą – Przestań wreszcie! Co cię tak, do cholery śmieszy?! – i na te słowa zareagowała jeszcze bardziej śmiałym śmiechem, a im bardziej Severus robił naburmuszoną minę, tym było jej weselej. Chyba zauważył tę zależność, bo w końcu dał sobie spokój i postanowił zachować kamienną twarz.
 - Przepraszam – wykrztusiła wreszcie Hermiona – Naprawdę, rozbrajają mnie pańskie fochy. Są przezabawne, kiedy już człowiek zrozumie, że nie są omenem śmierci.
 - Wierz mi, Granger, gdybyś była kimś innym, to byłby omen śmierci – powiedział i skrzyżował ręce na piersi. Dzięki Merlinowi, po raz wtóry udało mu się wprawić Granger  w zakłopotanie kwestią, która wchodziła na pole prywatne. Tym razem chyba przesadził, bo dziewczyna niespodziewanie wstała.
 - Cóż… chyba już pójdę. Zasiedziałam się, a jutro mam zajęcia.
 - Naprawdę? Kwadrans temu nawet o nich nie wspomniałaś. Nie lubisz, kiedy wspominam o relacji pomiędzy tobą, a mną. Nie czujesz się z tym dobrze, bo jestem starszy, bo byłem twoim nauczycielem czy po prostu zwykle nie przekonujesz się szybko do ludzi? – wypalił bez cienia skrępowania i wyraźnie oczekiwał precyzyjnej odpowiedzi. Lekka atmosfera zdecydowanie prysła.
- Chyba wymienił pan wszystkie trzy czynniki. I nie chodzi o to, że czuję się źle rozmawiając z panem, ale personalne wycieczki w wykonaniu kogoś, co do kogo przez tyle lat było się pewnym, że cię nienawidzi to… wie pan, dosyć skomplikowane uczucie.
- Personalne wycieczki – prychnął – Powiedzmy, że rozumiem. Ale skoro, jak twierdzisz, nie jestem taki zły, a ty chcesz utrzymywać ze mną kontakt, musisz nauczyć się panować nad zakłopotaniem. Zwłaszcza z takich powodów.
 - Jasne. Popracuję nad tym – obiecała, uśmiechając się lekko. Postanowiła, że lepiej będzie wrócić już do Nory.  
Powrót siecią Fiuu jakkolwiek normalnie nie zabierał jej dużo czasu, tym razem minął naprawdę błyskawicznie. Była tak zamyślona i zdziwiona całą sytuacją, że czas spędzony u Snape’a wydawał jej się abstrakcją. Gdy wreszcie dotarła do swojego pokoju i spakowała wszystkie potrzebne na jutro rzeczy do torby, odetchnęła głęboko. Bardzo żałowała, że nie ma tu Ginny, bo była jedyną osobą, z którą  mogłaby porozmawiać, podzielić się wrażeniami. Prawda była taka, że Snape w jakiś niewytłumaczalny sposób zaczął ją intrygować . To był najbardziej skryty i interesujący facet, jakiego spotkała, choć sama nie mogła się przed sobą do tego przyznać.  Zdała sobie sprawę, że praca z nim przestała być przykrym obowiązkiem, a te rozmowy, które na początku wydawały jej się swego rodzaju torturą psychiczną, zaczęły pobudzać w niej coraz większą ciekawość. W gruncie rzeczy najciekawsze momenty jej prywatnego życia zataczały coraz bardziej ciasne kręgi wokół znajomości ze Snapem. Gdyby ktoś powiedział jej pół roku temu, że kiedykolwiek tak pomyśli, wysłałaby go do psychiatry. Dobrego psychiatry. A może to ona powinna się tam znaleźć? W końcu była chyba pierwszą i ostatnią uczennicą Snape’a, która miała o nim takie zdanie. I chęć, by się z nim zaprzyjaźnić. O ile, oczywiście, było to wykonalne.

27 komentarzy:

  1. Pierwsza!
    Super! Wreszcie zaczyna zawiązywać się jakaś znajomość pomiędzy Hermioną i Severusem.
    Śmiem twierdzić, że... ta spinka należała do Lily, czy tak? :) Jeśli mam rację, to musiał być do niej bardzo przywiązany, to przecież TA Lily. Skoro oddał to Hermionie, to coś znaczy.
    Ich rozmowy... uwielbiam. Szczególnie w twoim wykonaniu.
    Czekam z niecierpliwością na następny rozdział.
    Pozdrawiam i życzę weny
    always
    http://snape-granger-inna-historia.blogspot.com/

    P. S. Wczoraj wzięłam się za "Uczucie z piekła rodem" i zostało mi tylko 12 rozdziałów do końca :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O nie, błagam. Możesz mieć rację, ale tylko nie Lily! :( Nie cierpię jej, najlepiej by było gdyby się później (na blogu) okazało, że on tylko ją lubił. Merlinie, paranoja :(
      Ale za to Jamesa uwielbiam.

      Usuń
    2. A ja nienawidzę Jamesa xD Ja lubięLily, no ale wiadomo, że Hermiona lepsza. Nigdy bym nawet nie śmiała ich porównywać. Jednak dobrze, że był ktoś taki, dzięki komu Severus... się nawrócił :D

      Usuń
    3. A ja nienawidzę Jamesa xD Ja lubięLily, no ale wiadomo, że Hermiona lepsza. Nigdy bym nawet nie śmiała ich porównywać. Jednak dobrze, że był ktoś taki, dzięki komu Severus... się nawrócił :D

      Usuń
    4. Gdyby nie to, że Sev łaził za nią przez długi czas przepraszając, a ona nawet nie chciała z nim gadać o jedno przezwisko, to bym ją lubiła :/
      A sama nie wiem czemu lubię Jamesa, może za to poświęcenie... Ale i tak jestem wkurzona, że tak prześladował Sevaa.
      Dobra, chamska reklaaamaa : Atmosfera powojenna, Syriusz i James żyją? Kim jest Natalia Williams i co ją łączy z Syriuszem? JUŻ PIERWSZY ROZDZIAŁ http://severus-hermiona-zakon-feniksa.blogspot.com/

      Usuń
    5. Mi też się wydaje, że to spinka Lily bo tylko ją kochał.

      Usuń
  2. Właśnie przeczytałam twoje dwa blogi. Ten właśnie i blog o dramione. Obydwa są świetne. Z niecierpliwością czekam na kontynuację. Może jakieś kolejne sceny z Syriuszem?
    Pozdrawiam,
    Phil

    OdpowiedzUsuń
  3. Widzę, że zaczyna coś się dziać między Severusem i Hermionę. Zaczynają się robić coraz bardziej śmiali w stosunku do siebie.
    zdradzę ci, że od zawsze byłam fanką Dramione. I na myśl, że autorki piszą opowiadania z Severusem i Hermioną w roli głównej, dziwnie się czułam. Odczuwałam swego rodzaju niechęć. Dopiero ty to zmieniłaś. A to chyba o czymś swiadczy, prawda?
    Rozdział był świetny, z resztą jak zwykle.
    Pozdrawiam
    Madi.

    OdpowiedzUsuń
  4. Fantastyczny rozdział. Aż się nie mogę doczekać jednej z moich ulubionych sytuacji, mianowicie Syriusz, Hermiona, Sev. Black coś mówi o Snapie w jego towarzystwie, Hermiona go broni, obrzuca Syriusza piorunami, on jej wmawia manipulacje, znowu go broni, i na koniec jeszcze Syriusz vs Severus. hahaha xd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. chamska reklama : http://severus-hermiona-zakon-feniksa.blogspot.com/

      Usuń
  5. Oł MAJ ! Super ,super super. Uwielbiam swoje reakcje które wywołują twoje teksty....są niezapomniane.A już w szczególności dla tych którzy są razem ze mną w pokoju.

    OdpowiedzUsuń
  6. Romansik się kręci.. Nie ma co.. Ale to dobrze, to dobrze.. Muszę Ci powiedzieć, że po raz 3 czytam twoje opowiadania zakochani w piekle i ono chyba nigdy mi się nie znudzi, na prawdę.. Życzę weny..

    Cornelia Grey.. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. To był wspaniały rozdział!! Nareszcie coś się zaczyna między nimi dziać :D

    OdpowiedzUsuń
  8. No, skończyłam Uczucie z piekła rodem i napisałam ci... w sumie to chyba dość dłuuugi komentarz :D Jakbyś chciała zobaczyć to... tego xD http://sevmione-zakochani-w-piekle.blog.onet.pl/2013/11/05/o-dwoch-takich-co-ukradly-bloga/

    OdpowiedzUsuń
  9. Zaczyna się coś dziać *.* nie żeby wcześniej było nudno, ale po prostu uwielbiam rozmowy Hermiony z Severusem i wszystkie sceny w których oni są razem <3 Wspaniały rozdział niecierpliwie czekam na kolejny i zapraszam do mnie, Charly :)
    je-veux-du-bonheur.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Dzieki za rozdzial! Przeczytany jednym tchem. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  11. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  12. Przeczytane na razie wszystkie rozdziały. Och, osobiście wolę Sevmione, w których akcja pomiędzy Severusem a Hermioną rozkręca się powoli, ale zawsze jest takie ukłucie niedoczekania. ;D I nadszedł rozdział, gdzie zbliżają się do siebie, a ja nie mogę powstrzymać cisnącego się na usta "oooooo <3 " i "tak, yes, nareszcie". Podoba mi się twoje opowiadanie bardzo i podziwiam to, że prowadzisz go z takim oddaniem. Powiem szczerze, że jak jest wzmianka o tym, że Hermiona idzie do Akademii ( a jest często) to robi mi się smutno... Po prostu, bardzo brakuje mi Hogwartu.. ( Może przez to, że Severus ciągle tam siedzi ^.^) Mimo to czuję, że zrobisz z tego opowiadania kolejną znakomitą historię Hermiony Granger i Severusa Snape'a. Czekam z niecierpliwością na następny rozdział. Życzę od groma weny! <3
    Buziaki ;*
    Ana

    OdpowiedzUsuń
  13. Za trzy dni mi się kończą ferie. Ile ja bym dała za 29 rozdział :( WENY :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Nominowałam cię do Liebster Blogger Award :) Szczegóły u mnie: http://snape-granger-inna-historia.blogspot.com/p/nominacje.html

    OdpowiedzUsuń
  15. Genialne. Jak zwykle zresztą ;)
    Weny.
    Pozdrawiam,Lili.

    OdpowiedzUsuń
  16. Ok, nareszcie znalazlam czas i moge komentowac :D
    Rozdzial swietny, nareszcie ich znajomosc zaczyna sie poglebiac <3
    Czy ta spinka nalezala do matki Snape'a? Chociaz pewnie niedlugo sie przekonam :D
    Coz, lece czytac dalej.
    Pozdrawiam, czarna

    OdpowiedzUsuń
  17. Ile ja bym teraz dała za nowy rozdział :( Jestem rozbita :( Napisze jakiś u siebie, powodzenia i weny ;(


    http://severus-hermiona-zakon-feniksa.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  18. Jej, coś zaczyna się między nimi rozwijać. :) Super! Mam nadzieję, że w kolejnych rozdziałach pojawi się Syriusz i znów coś się zadzieje. Muszę przyznać, że lubię potyczki pomiędzy tą trójką - Blackiem, Severusem i Hermioną. ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Wymiatasz! :D ten rozdział powali mnie na kolana, nie wiem nawet co tutaj jeszcze dodać :D po prostu wszystko to idzie w dobrym kierunku :)
    Pozdrawiam
    ~ Sandra

    OdpowiedzUsuń