22. Przyjęcie. Zauważyłam, że rozkręca się na tym blogu fanclub starć Syriusza z Severusem ;) Pewnie ucieszy Was zatem informacja, że obaj pojawiają się w tym rozdziale :p
Przy kilku okrągłych stołach w ogrodzie przed Norą zebrało się już wiele osób.Nad ich głowami leniwie sunęły pomarańczowe lampiony, na każdym stoliku migotały świeczki w szklanych kulach, zaczarowane instrumenty grały jakąś skoczną piosenkę, a goście śmiali się i witali serdecznie na każdym kroku. Hermiona, Snape i Syriusz mieli zdecydowanie najmniej uradowane miny, czemu trudno było się dziwić, zważywszy na okoliczności. Syriusz, dyplomatycznie nie patrząc na Snape'a, stwierdził, że musi z kimś porozmawiać i wróci do Hermiony za jakiś czas, co niewiele miało wspólnego z rzeczywistością, ale Hermiona była mu wdzięczna za to, że nie zamierza znów gryźć się ze Snapem. Rzeczony wcześniej profesor rozsiadł się w eleganckiej pozie na jednym z krzeseł na uboczu i wskazał Hermionie miejsce naprzeciwko.
- Błazenada - mruknął ze złowieszczą miną, patrząc na taniec Remusa i Luny.
- Po prostu ich pan nie lubi.
- Nie przeczę, ale mimo wszystko, jeśli nie potrafi się tańczyć, po prostu się tego nie robi.
- To nie jest konkurs tańca, tylko przyjęcie towarzyskie - prychnęła.
- Ach tak, więc to jest znakomita okazja, żeby się ośmieszyć.
- Czy jest coś, co nie jest śmiertelnie poważną czynnością i jednocześnie nie ośmiesza kogoś według pana?
- Nie wiem. Nie lubię niepoważnych czynności - zmierzył ją chłodnym spojrzeniem, nie mogąc znieść płonącej w jej twarzy chęci do potańcówek i wesołości. Przewrócił z dezprobatą oczami, co nie uszło jej uwadze.
- Zamierza pan tu bezczynnie siedzieć przez cały wieczór?
- Tak, ponieważ jest to dla ciebie najmniej przyjemna forma spędzania wolnego czasu, a przypominam ci, że to jest szlaban.
- Jestem chyba jedyną osobą na świecie, która odbywa szlaban w przeddzień definitywnego zakończenia edukacji... - westchnęła zrezygnowana.
- Wina? - spytał Snape, trzymając w ręku butelkę.
- Poproszę - odparła, dopiero po chwili patrząc na niego z szokiem.
- Przecież jesteś pełnoletnia. Nie patrz na mnie, jakbym proponował alkohol dziesięciolatce.
- Po prostu się nie spodziewałam... - Snape podał jej kieliszek, z którego w bardzo elegancki sposób wzięła pierwszy łyk. To było dla niego miłe zaskoczenie, zwłaszcza, że dwa stoliki dalej Potter i Weasley wsysali zawartość kieliszków niby na wyścigi, przy czym Weasleyowi stróżka tego wspaniałego trunku spływała po brodzie.
- Molly powinna im za to wygarbować skórę...
- Oni też są pełnoletni.
- Ale nie potrafią zachowywać się w kulturalny sposób! Nie znoszę niechlujstwa i braku finezji u wszystkich, a zwłaszcza u ludzi, którzy w dodatku posiadają znikomą intelignecję - Hermiona parsknęła śmiechem, rozbawiona autentycznym oburzeniem profesora.
- Że też nie uczył pan w szkole kindersztuby.
- Uczyłbym, gdybym mógł. Inna sprawa, że połowa uczniów straciłaby życie na moich lekcjach - po tym zdaniu z jeszcze większą przyjemnością stwierdził, że Granger umie także w ładny sposób posługiwać się nożem i widelcem oraz serwetką, a nawet rozróżnia łyżeczkę deserową od zwykłej. Zdumiony tym niewątpliwym plusem Granger, nawet nie zauważył, gdy znów podszedł do nich Black.
- Hermiono, czy mogę cię prosić?
- Panie profesorze? - spojrzała na niego pytająco.
- Tak, możesz - odpowiedział za niego Syriusz i dosłownie porwał ją do tańca. Snape był tak oburzony, że nie mógł ruszyć się z miejsca. Hermionie było jednak wszystko jedno. On też nie zachowywał się w porządku wobec niej, a już na pewno nie zamierzał pozwolić jej na choćby odrobinę rozrywki. Dlatego z radością oddała się żywiołowemu tańcowi, w którym zresztą Syriusz świetnie prowadził. Nie spodziewała się, że jest tak dobrym tancerzem, ale wymyślne piruety, szybkie, sprawne kroki i zachwycone spojrzenia innych kobiet upewniły ją tylko, że nie miała słuszności. Była tym bardziej zadowolona, że, na złość Snepe'owi czy też nie, Syriusz przetańczył z nią także kolejną piosenkę.
Severus zaciskał ze złości pięści, patrząc na Blacka i Granger. Ten idiota nie miał prawa, nie znał nawet podstawowych zasad kultury. Zero obycia! Nie przerywa się komuś rozmowy, zwłaszcza w tak obcesowy sposób, tylko dlatego, że chce się potańczyć z dziewczyną, której mogłoby się być ojcem!
- Hej, Severusie! - to Minerwa zarumieniona od tańca i wina szła prędko ku niemu - Może ruszysz się na parkiet?
- Chyba sobie kpisz - prychnął, nie odrywając morderczego spojrzenia od Blacka.
- Zaraz wypalisz im dziurę w plecach.
- Zasłużyli sobie.
- Przed chwilą Bagman strasznie podeptał mi palce. Wolał chyba rozmawiać o strukturach Zakonu niż tańczyć. Naprawdę odmówisz mi przyjemności tańca z tobą?
- Naprawdę. Idź dalej opowiadać Bagmanowi o Zakonie - bąknął pod nosem. Minerwa parsknęła śmiechem.
- No cóż, skoro wolisz pannę Granger...
- Przestań! - zaperzył się. Nienawidził, gdy ktoś chichotał, a już najbardziej nienawidził, gdy chichotała Minerwa, w dodatku z jego powodu - Takie idiotyczne zachowanie powinno być karalne.
- Podobnie jak twoja ponura mina.
- Kobieto, zajmij się swoim lowelasem! - wstał, rozsiewając wokół grozę swoją postawą. Zamierzał natychmiast sprowadzić Granger do stolika i przymocować ją do krzesła zaklęciem trwałego przylepca, jeśli będzie trzeba. I tu zanosiło się na kolejny dramat.
- Granger, do mnie - fuknął, łapiąc dziewczynę za rękę. W tym samym momencie Syriusz mrugnął do Harry'ego, który znalazł się przy nich w oka mgnieniu, z rozbrajającym uśmiechem prosząc Hermionę do tańca.
- Mowy nie ma! - warknął Snape.
- Pana do tańca nie prosiłem.
- A co to ma być? Armia Gryfonów przeciwko mnie? - zakpił z nich - Szkoda tylko, że traktujecie Granger jak swoją kartkę przetargową - Zanim Hermiona zdążyła coś w tej sprawie powiedzieć, Snape chwycił ją pod ramię i zaczął prowadzić przez salę.
- A więc jednak! - zawołała Minerwa, szczerząc się jeszcze radośniej niż przed chwilą.
- Po moim...
- Może jednak chciałby pan zatańczyć? - wpadła mu w słowo Granger, co kompletnie go osłupiło. Widać Black za mocno nią kręcił i coś poprzestawiało jej się w głowie, skoro chciała z nim tańczyć, ale zanim cokolwiek odpowiedział, jej głupie rozochocenie do tańca wzięło górę. Nie miał pojęcia, dlaczego się na to zgodził, a już na pewno nie wiedział, jakim cudem czerpał przyjemność z tego tańca, ale musiał przyznać, że Granger posiadała również umiejętność zgrabnego poruszania się. Jednym, co sprawiało mu prawdziwie wielki kłopot, było trzymanie dłoni na jej talii - miał świadomość, że Granger jest, a raczej była jego uczennicą, ale pamiętał także, że jest już dorosłą kobietą. Problem w tym, że przed chwilą o to samo wściekał się na Blacka. Na szczęście trafili na ostatnią minutę piosenki, więc miał pretekst, by usiąść. Granger nie protestowała, a może nawet sama chciała już skończyć tę farsę, będąc pod obstrzałem kilkunastu nader ciekawych spojrzeń. Już chciał zacząć pogadankę na temat "Dlaczego nie wolno zmuszać do tańca kogoś takiego, jak ja", gdy kolejny Gryfon zaplanował wystąpienie wieczoru.
- Jak możesz! - wrzasnął Lupin, gwałtownie wstając od stołu.
- Nie podnoś na mnie głosu! - krzyknęła Tonks. Wszyscy gapie swoją uwagę z Hermiony i Snape'a przenieśli na nich.
- To ty wciąż krzyczysz! Ma tego dość! Czy ty zawsze musisz się awanturować?
- Kpisz sobie?! I tak za wiele znoszę!
- Czy ktoś ci kazał?
- Może masz rację, wcale nie muszę ciągle tego słuchać!
- Pewnie, bo zaraz znajdzie się paru chętnych na moje miejsce! - To stało się w jednej chwili. Tonks wymierzyła mężowi siarczysty policzek i wybiegła za ogrodzenie. Remus zaraz teleportował się z trzaskiem. Fred pobiegł za Tonks, wołając ją głośno. Zapadła kłopotliwa cisza.
- Cóż... moi drodzy, nie przejmujcie się, Tonks i Remus wszystko sobie na pewno wyjaśnią... Zapraszam na parkiet! - zawołała Molly, ale radosna atmosfera już nie powróciła. I wcale nie dlatego, że nikt nie chciał się bawić. Po prostu zaledwie parę minut po słowach pani Weasley w ogrodzie znów rozległ się donośny trzask, obwieszczający aportację. Na widok przybysza kilka osób cofnęło się gwałtownie i wyciągnęło różdżki. W samym środku ogrodu stał Lucjusz Malfoy, wyraźnie czymś przerażony. Dumbledore podniósł się z miejsca i zmrużył oczy na jego widok.
- Albusie? - Syriusz spojrzał pytająco na dyrektora, trzymając różdżkę pewnie w wyciągniętej ręce.
- Lucjuszu, co ty tu...
- Uciekajcie - wyrzucił z siebie Malfoy. Miał zadyszkę, jakby przed chwilą przebiegł bardzo długi dystans - Musicie uciekać. Oni zaraz tu będą - wydyszał.
- O kim ty mówisz? Jacy oni? - Malfoy rozejrzał się po wszystkich twarzach. Nikt nie wykonał jego polecenia, nikt mu nie wierzył, nikt nie wiedział, o co chodzi.
- Wyznawcy Salazara.
O matko!! No jak mogłaś w takim momencie skończyć?! ?! Ja się nie mogę doczekać następnego rozdziału!!
OdpowiedzUsuńIdealnie! Bardzo się cieszę, że dałaś nam prezent w postaci rozdziału na święta! kckc! Genialny był, nie mogę się doczekać kolejnego.
OdpowiedzUsuńWesołych, W.
Na początku jak napisałaś, że w rozdziale wystąpią Sev i Syriusz to od razu na mojej twrzy pojawił się szeeerooooki uśmiech :D
OdpowiedzUsuńPrzejdę do rozdziału. Wiedziałam, że będzie niezła akcja. Przewidziałam też bezbłędnie (jak tu się mylić?), że Sev prędzej czy później z panną Granger zatańczy... jednak końcówka przebiła wszystko. Świetna fabuła opowiadania!
czekam na następny rozdział, równie bezbłędny co ten ;)
P.S.
Czy prowadzisz oprócz tego bloga jeszcze jedno Sevmione? Trafiłam ostatnio na takiego jednego bloga i... jakby to powiedzieć, zastanawiam się czy to ty nie jesteś jego autorką :)
W końcu dowiadujemy się o tej grupie. :D Jej, jeśli chodzi o zachowanie Seva i Syriusza... Zaczynam być coraz bardziej niecierpliwa. Nie mogę doczekać się następnego rozdziału. Wesołych Świąt i udanego Sylwestra! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Morgena
Uwielbiam Twoje opowiadania! Czyta się szybko i płynnie, bardzo wciągają.
OdpowiedzUsuńNie przeczę, że kilka razy podzas czytania zaczynałam się głośno śmiać albo uśmiechać pod nosem.
Teraz komantarz do tego opowiadania; opisy kłótni Syriusza i Snape'a są świetne. Uwielbiam ich w Twoim wydaniu:) szkoda tylko, że skończyłaś w takim momencie :C
Przy okazji zapraszam do siebie
sevmionesnw.blox.pl
Wiecznej weny! Czarna
Jest genialne :D Zaciekawilas mnie niemilosciernie i nie mogę sie doczekać kolejnego rozdziału ;)
OdpowiedzUsuńWeny.
Pozdrawiam,Lili.
Znowu genialny rozdział, cudownie, tajemniczo zakończony. :) Nic dodać nic ująć. ;) Udanego sylwestra i wielkiej weny bo nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. :)
OdpowiedzUsuń~Lady Tempest. :)
Rozdział świetny! Znów Sev i Syriusz. :D No, a końcówka tak mnie zaintrygowała, że już nie mogę się doczekać co dalej. Dlaczego skończyłaś w takim momencie?! :D
OdpowiedzUsuńHehehe to było genialne nie wiem czenu ale jak sev robi coś ludzkiego to sie zawstydzam....wyznawcy salazara atakują!!!! O nie ! Uciekajcie .zaczynami mi tu pachniec pomyslem szpiegostwa snape'a :D bardzo dobrze.rozdział supeeer chce więcej !!
OdpowiedzUsuńNiedawno skończyłam czytać twoje genialne dzieło "uczucie z piekła rodem". Dzięki tobie pokochałam Sevmione. Piszesz świetnie, masz genialną wyobraźnię, każdy kolejny rozdział jest coraz lepszy! Z zapartym tchem czytam kolejne części opowiadania i mówię Ci z czystym sumieniem, że są najlepsze na świecie! Dziękuję Ci, że jesteś tutaj i piszesz dla nas te opowiadania, nigdy nie przestawaj! Życzę weny i jak najdłuższej "kariery" pisarskiej :).
OdpowiedzUsuńTwoje opowiadanie jest cudowne, z kazdym rozdziałem nie moge sie doczekać kolejnych. Rozważania seva są bezcenne. mam nadzieje, ze przez swieta skumulujesz olbrzymie poklady weny, bo jestem ciekawa tych wyznawcow a takze rozwoju akcji pomiędzy Sevem a Hermioną. A przy okazji zapraszam na mojego bloga. http://hgxsswalkaomarzenia.blox.pl/html pozdrawiam sevmione94
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że wcześniej Tonks i Lupin nie byli małżeństwem, tylko narzeczeństwem.
OdpowiedzUsuńSeverus jako nauczyciel dobrego wychowania, bez bicia przyznam sie, ze bylby w tym swietny :) Usatysfakcjonowalo mnie to, ze Ganger zaliczyla kilka duzych plusow u "groznego" profesorka :D no i Syriusz, ktory zrobi wszystko by dopiec Severusowi hahah Doczekalam sie rowiez tanca Snape'a i Hermiony, w dodatku z inicjatywy Gryfonki co bardzo pozytywnie mnie zakoczyło :) Pytam sie, kiedy w koncu Remus i Tonks pzestanną drzec koty, to nie idzie w dobrym kierunku... Och, Lucjusz... Przyszedł ostrzec wszystkich przed grupa WS (w koncu wiemy kim sa), ucieszył mnie fakt, ze zmierza to w dobra strone jesli chodzi o Malfoy'ow :) W ogole czego chca Ci Wyznawcy, i w ogole co oni sobie mysla by znow rozprzestrzeniac to beznadziejne zlo, czy swiat nie moze egzystowac w spoku? No nic czekam na dalszy rozwoj wydarzen :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
~ Sandra