czwartek, 19 grudnia 2013

Rozdział 21


21. Snape vs Black po raz kolejny, wstęp do przyjęcia w Norze, charakter Hermiony i jeszcze kilka zdań od Ginny ;) Nie wiem, jak wyszło, mam nadzieję, że da się to przeczytać. Miłej lektury!P.S. Padło pytanie o śnieżynki z bloga. Te i inne dodatki można znaleźć tu : Gadżety


Pani Weasley od rana uwijała się jak w ukropie. Każdy, kto mógł, pomagał jej w przygotowaniach do przyjęcia, więc w Norze było gwarno, jak w ulu. Choć stosunki pomiędzy Harrym i Hermioną były wciąż napięte od incydentu ze Snapem, dziś, gdy razem pracowali, nieco się poprawiły ku wielkiej uldze Molly. To był tylko jeden z czynników wprawiających Hermionę w dobry nastrój, bowiem powodów do radości miała wiele - prace Zakonu dobiegały końca, ona sama dostała się na studia, wreszcie, bo tylu tygodniach ciężkiej pracy wszyscy mieli okazję spotkać się na zupełnie towarzyskim gruncie, a do tego jej przyjaciołom zaczęło się dobrze układać w życiu prywatnym. Gdy Oliver Wood przybył do Nory, Ginny przepadła. Zdawało się, że jej wzrok nie sięga nigdzie, gdzie akurat Wooda nie było i mniej więcej to samo działo się z Harrym po pojawieniu się Gabrielle Delacour. Tylko jedna osoba wciąż pozostawała napięta, jak struna.
 - Rozmawiałaś z nim, tak? - Spytał Syriusz, podchodząc do Hermiony, gdy pomgała pani Weasley ustawiać talerze na stołach w ogrodzie.
 - Rozmawiałam i  ostrzegam cię - Snape, delikatnie mówiąc... nie jest zachwycony twoim pomysłem.
 - A więc tchórzy? - prychnął pogardliwie Black.
 - Nie sądzę. Powiedział po prostu, że mam być w umówionym miejscu o umówionej godzinie.
 - I to jest ten jego ślizgoński honor!
 - Syriuszu... - westchnęła dziewczyna, przystając i spoglądając na niego prosząco. - Odpuść. Zniosłam już bardzo wiele godzin w jego towarzystwie, te kilka więcej nie zrobi mi różnicy.
 - Nie pozwalaj mu, żeby się nad tobą znęcał!
 - Przecież oboje wiemy, że jesteś na niego wściekły nie z powodu mojego szlabanu, tylko przez tą walkę z Harrym i chcesz się na nim odegrać.
 - To... to nie tak! - zawołał, ale ona wiedziała swoje. Wróciła do rozkładania talerzy, nie patrząc na Syriusza. - Posłuchaj, ja tylko chcę dla ciebie dobrze - Black położył jej ręce na ramionach.
 - W porządku - rzekła bez przekonania - Skoro tak, to przecież możesz rozwiązać sprawę w cywilizowany sposób. Wybierzesz się razem ze mną do Hogwartu i na spokojnie z nim porozmawiasz, jasne?
 - O ile to będzie możliwe...
 - Syriusz! - ofuknęła go.
 - Postaram się - odparł, ale widać było, że takie rozwiązanie jest mu bardzo nie na rękę. Hermiona rozumiała ich wrogość - w końcu mieli za co się nienawidzić, ale kompletnie nie rozumiała za to, jak dwóch dorosłych mężczyzn może nie mieć nawet tyle rozsądku, żeby nie umieć się powstrzymać od wyciągnięcia różdżek z jakiegokolwiek powodu. Przekonując Blacka, by dał sobie spokój z tą farsą, znalazła mocnego sojusznika w pani Weasley, która, choć nie była zachwycona szlabanem Hermiony, wolała rozwiązać w pokojowy sposób, a więc na pewno nie na przyjęciu, przy wszystkich gościach, gdy Snape i Syriusz będą już mocno podenerwowani. Właśnie dlatego Hermiona postanowiła zaproponować, by "rozmowa" odnośnie przyjścia na przyjęcie ze Snapem odbyła się w Hogwarcie, z dala od czynników wspomagających, takich jak, na przykład podburzający do walki chrześniacy.
Uwadze Harry'ego oczywiście nie uszedł fakt, że Hermiona wciąż odwodzi Syriusza od pomysłu konfrontacji ze Snapem i choć zrobił wszystko, by nie pogorszyć z nią relacji, obojętność nie leżała w jego naturze. Gdy tylko nadarzyła się okazja, "dorwał" Syriusza w chwilowo opustoszałym przedpokoju Nory.
 - Co chcesz zrobić? - spytał, trochę zaniepokojony, trochę podekscytowany.
 - Chcę pokazać temu dupkowi, że nie może nam ciągle włazić na głowę. I szczerze mówiąc, wolałbym, żeby Hermiona była w tym po naszej stronie.
 - Z nią jest coś nie tak. Może Snape ją czymś szantażuje?
 - Raczej manipuluje. To jak najbardziej pasuje do tej gadziny.
 - Nie chcę mówić o Imperiusie, ale przecież Hermioną nigdy nie dało się sterować! Nie znam bardziej upartej osoby.
 - Harry, Harry! - westchnął Syriusz, kręcąc głową z pobłażliwym uśmiechem - Widocznie wciąż za mało znasz Snape'a. Skoro był w stanie wyprowadzić w pole Voldemorta, to młoda dziewczyna nie jest dla niego żadną przeszkodą. A tym bardziej młoda dziewczyna, która jest tak dobrą osobą, w dodatku stanowczo za bardzo ufną.
 - Że niby Hermiona jest za bardzo ufna? - prychnęła Ginny, niespodziewanie zjawiając się obok. - Pewnie znów garbujecie Snape'owi skórę, co?
 - Czy ty przypadkiem nie powinnaś zająć się Woodem? - zapytał Harry, krzyżując ręce na piersi.
 - Przede wszystkim powinnam was uprzedzić, że jeśli jeszcze raz wywiniecie taki numer, jak kilka dni temu, osobiście pourywam wam głowy. Możecie nie lubić Snape'a, ale dajcie spokój chociaż Hermionie.
 - Właśnie walczymy o jej spokój! - zaperzył się Syriusz.
 - Przy okazji mszcząc się na Snapie. Mama wam nie daruje, jeśli zaczniecie jakąś burdę na przyjęciu.
 - Nie będzie żadnej burdy, ale nie możemy pozwolić, żeby...
 - ... Snape doznał choć chwili spokoju, za te wszystkie podłości sprzed kilku lat, których śmiał się dopuścić. Rozumiem - skwitowała gniewnym prychnięciem. Ginny, podobnie jak Hermiona i pani Weasley miały już dość tej bezsensownej wojny ciągnącej się bez końca. Dziewczyna odeszła, chcąc poszukać Wooda, a Syriusz zerknął nerwowo na zegarek.
 - Hermiona powinna już schodzić na dół. Przed osiemnastą miała być u tego...
 - Jestem - zawołała dziewczyna, patrząc na Syriusza wyczekująco.  - Gotów?
 - Oczywiście.
 - I oczywiście pamiętasz, co mi obiecałeś?
 - Pamiętam, pamiętam. Chodźmy już, goście zaczynają się schodzić. - Harry pokazał swojemu chrzestnemu, że trzyma kciuki i patrzył, jak kolejno znikają w kominku.

W Hogwarcie było zupełnie cicho. W sali wejściowej nikogo nie było, więc postanowili zejść do lochów, by poinformować Snape'a o ich przybyciu, choć Hermiona była niemal pewna, że fakt przekroczenia przez Syriusza progów mieszkania profesora jest najgorszym z możliwych wyjść. W końcu jednak stanęli przed jego drzwiami, a gdy dziewczyna uniosła rękę, by zapukać, otworzyły się same.
 - Chwała Merlinowi, że chociaż jesteś punktualna - warknął Severus, a potem jego oczy spoczęły na postaci stojącej za Hermioną i natychmiast zwęziły się z wściekłości.  - Black - wysyczał jadowicie.
 - Mam nadzieję, że nie będziesz sprawiał problemów. Przyszedłem tylko po to, żeby ci powiedzieć, że Hermiona idzie na to przyjęcie ze mną. - Czarnowłosy parsknął szyderczym śmiechem.
 - Za każdym razem, gdy na ciebie patrzę, myślę, że znalazłem już dno studni głupoty, ale ty zawsze udowadniasz mi, że ta studnia nie ma dna. Granger ma dziś szlaban, a więc pójdzie ze mną, czy to ci się podoba, czy nie.
 - Nie masz żadnego prawa karać dorosłej kobiety, która nie jest twoją uczennicą, szlabanem! Zapomnij. Chodź, Hermiono - Syriusz złapał ją za rękę i ruszył ku wyjściu. Snape zrobił to samo, tyle, że pociągnął ją w przeciwnym kierunku, tak, że omal nie wpadła wprost na ścianę.
 - Nie ty będziesz dyktował mi prawa, Black! Granger, idziesz ze mną!
 - Po moim trupie! - wrzasnął Syriusz.
 - Jak sobie życzysz. Ale teraz puść ją i wynoś się z moich komnat! - Znów obaj pociągnęli ją za rękę w przeciwnych kierunkach.
 - To boli! - krzyknęła dziewczyna, wyrywając dłonie z obu uścisków.
 - Oto i jest twój gryfoński szacunek do kobiet  - zawołał Snape, wskazując na niego oskarżycielsko.
 - A ty co niby przed chwilą robiłeś? Omal nie urwałeś jej ręki, kretynie!
 - Syriuszu, obiecałeś mi! - przypomniała mu Hermiona, ale ani jeden, ani drugi nie wykazali nawet krztyny chęci, by jej wysłuchać.
 - Powiedziałem ci już - wynoś się stąd! Granger pójdzie ze mną!
 - Panie profesorze, bardzo proszę...
 - Nie będziesz jej karał, bo taką masz zachciankę!
 - A ty nie będziesz mi mówił, co będę, a czego nie będę robił!
 - Zamknąć się! - wrzasnęła w końcu Hermiona, dygocząca z wściekłości.  - Nie życzę sobie, żeby mną szarpano, a już tym bardziej nie chcę ogłuchnąć!
 - Granger...
 - Nie skończyłam! - warknęła w stronę oszołomionego takim obrotem spraw Snape'a. - Idziemy na to przyjęcie, bo jesteśmy już spóźnieni, a pani Weasley się napracowała i nie pozwolę, by było jej przykro. A co więcej, ostrzegam, że jeżeli zachce się wam zepsuć to przyjęcie, wyjdę z siebie i zacznę działać nie bacząc na konsekwencje, czy to jasne?! - Severus i Syriusz wyglądali, jak spetryfikowani. Żaden z nich nie mógł uwierzyć, że Hermiona może tak głośno krzyczeć, a już tym bardziej, że na nich. Jeszcze przez chwilę nie mogli ruszyć się z miejsca, gdy zaczęła szybko wspinać się po schodach do wyjścia z lochów. Black ocknął się pierwszy i poszedł za nią, a Snape ruszył za nimi, zachowując bezpieczny odstęp kilku kroków, w razie gdyby przyszła mu ochota na morderstwo. Nie, nie na Granger. Z jakichś irracjonalnych powodów był zadowolony, że Hermiona przestaje trzymać się przy nim żelaznych barier "zachowania wobec nauczyciela", którym zresztą i tak już nie jest. Zastanawiał się, jak odczuje jej nieobecność, gdy przestaną pracować nad sprawą Albusa,  bo do Hermiony zdążył się już trochę przyzwyczaić. Merlinie broń, żeby ją polubił, ale trudno było zaprzeczyć faktowi, że jest całkiem interesującą przeciwniczką w słownych potyczkach. A w dodatku choć raz nie stanęła po przeciwnej stronie barykady.

9 komentarzy:

  1. Najlepszy rozdział do tej pory! Kochana, im więcej piszesz rozdziałów, tym bardziej jestem zachwycona tym blogiem... moment, kiedy Hermiona wybuchnęła i dała wykład Syriuszowi i Severusowi, był niesamowity. Gdy sobie wyobraziłam ich miny aż parsknęłam śmiechem. Nie mogę się doczekać nadchodzącego balu. Mam nadzieję, że prędko przyjdziesz do nas z nową notką...

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się z Madeline! Najlepszy rozdział!! A końcówka to po prostu genialna!

    OdpowiedzUsuń
  3. Z każdym rozdziałem co raz bardziej zakochuje się w Twoim opowiadaniu. Czekam na kolejny bo robi się co raz ciekawiej :)
    No i przeczytałam już jeden z Twoich wcześniejszych blogów i tak samo jak ten był świetny :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Lubie taką wojowniczą Hermionę, a pojedynek Snape vs Black mrrrrr... Nie mogę się już doczekać balu.
    No cóż, pozostaje mi tylko czekać na kolejny rozdział. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Heheh super rozdział ciekawe co będzie się działo na przyjęciu ...
    Czekam z niecierpliwością
    Wesołych świąt
    Jane

    OdpowiedzUsuń
  6. Każdy rozdział jest jeszcze lepszy od poprzedniego! Polubiłam Twoje postacie. Są takie jakie powinny być. No i jest Syriusz, którego kocham. <3 Rozdział świetny. Już nie mogę się doczekać przyjęcia. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Hermiona pokazała pazurki! :D Świetny rozdział, tak jak zawsze. Życzę Ci Wesołych Świąt i wszystkiego dobrego na Nowy Rok!
    Pozdrawiam,
    Morgena

    OdpowiedzUsuń
  8. Genialne! A ja wyczuwam że Syriusz ma coś ten tego do Hermiony i dlatego jest taki nabzdyczony :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Ten rozdział wymiata! Tak Hermiono, nie daj sobia pomiatac! :D Syriusz i Severus zachowuja sie czasem jak dzieci z przedszkola haha to urocze <3 zawsze znajda czas by sie poklocic no i podoba mi sie fakt, że Ginnny mimo, iz jest zakochana po uszy, wiedziała kiedy sie otrzasnac i stanac w obronie przyjaciółki, piec punktow dla Gryffindoru :D

    OdpowiedzUsuń