poniedziałek, 8 grudnia 2014

Rozdział 45.1



45.1 Rozdział cięty, żeby było dobrze. Drugą część postaram się napisać w tym tygodniu, powinno się udać. U nich przedświątecznie i u nas też.  Ot, tak to się udało.
Dziewczyny, jeszcze raz bardzo dziękuję za wsparcie w komentarzach. Jestem pełna podziwu dla waszego zrozumienia i cierpliwości. Miłego czytania, po tak długiej przerwie!


Długo rozmawiała z Ginny. Nie było łatwo wytłumaczyć jakoś racjonalnie tej zażyłej relacji z Severusem, tym bardziej, że Hermiona, prawdę powiedziawszy, sama niedokładnie zdążyła ją przeanalizować. W końcu, chcąc zyskać na czasie, zrzuciła wszystko na karb strasznych przeżyć, przez które razem przeszli, a Ginny, choć nie wierzyła ani na jotę, by to była wyczerpująca odpowiedź, na razie ją przyjęła.
Hermiona była zła na siebie – nie powinna się rozpraszać uczuciowymi uniesieniami w takiej chwili, gdy trwają przesłuchania Pheobe Popeleen, a sprawy Zakonu nabierają tempa. Jej zadaniem było czuwanie nad wszystkim, nawet, jeśli nikt jej tego nie zlecił. Stawiała się więc pilnie na przesłuchania i te w gabinecie dyrektora i te w Ministerstwie Magii, czasem jedynie po to, by zaprzeczać kłamstwom Popeleen. Pomijając już fakt, że broniła dobra sprawy, była zwyczajnie wściekła na tę dziewczynę – dwa razy uratowała jej życie, z jakichkolwiek pobudek czy powinności, zrobiła to. Ale ona nie umiała tego uszanować. Dalej łgała w żywe oczy, niejednokrotnie próbując właśnie na Hermionie skupić jakieś podejrzenia. To się, oczywiście nie udało, jednak sam fakt tak porażającej bezczelności był wystarczającym, by mogła jej szczerze nienawidzić.
 - Że też im się chce – mruknął posępnie Draco, gdy wraz z Granger przemierzali udekorowane świątecznie przepastne korytarze Akademii – Po co te wszystkie choinki i świecidełka? Ludzie znowu boją się wojny.
 - Właśnie dlatego. Pozory normalności. Poprzednim razem też tak było, nie pamiętasz?
 - I gdzie nas to zaprowadziło? Niemalże do upadku.
 - Teraz będzie inaczej, mamy przewagę – odparła półgębkiem. Nawyki z Drugiej Wojny chyba wryły się w nią na zawsze. Wiedziała, o czym nie można mówić głośno. Z drugiej strony po prostu trudno było znów nie konspirować, gdy znaczna część osób zachowywała się dokładnie tak, jak  podczas skończonej przed pół roku wojny – każdy, kto wiedział o udziale Hermiony w ostatnich działaniach, albo trzymał się z daleka, nie chcąc kłopotów, albo gratulował, próbując wcisnąć się w szeregi Zakonu. Tak, czy inaczej, świąteczne świecidełka, zaczarowane sople  lodu i złotoskrzydłe chochliki świąteczne chyba niewielu przekonywały do atmosfery świąt, które miały nadejść lada dzień.
Na zajęcia dotarli odrobinę spóźnieni, ale nikt nie zwrócił na nich uwagi, wypakowując z toreb swoje książki, notatki i ingrediencje. Profesor już krzątał się pod tablicą i zdawał się być kompletnie niezainteresowanym, czy jego studenci patrzą nań, czy nie. Co chwilę drapał się po głowie i mruczał coś do siebie, po czym skrzypiąc kredą, zapisywał kolejne definicje i wzory.
 - Cisza – mruknął wreszcie, łypiąc na nich groźnie. Dość groźnie, jak na człowieka mierzącego niewiele ponad metr pięćdziesiąt.  – Wkrótce odbędą się egzaminy – o oznajmił głosem zbliżonym w brzmieniu do kaczego kwakania – tuż po świętach, rzekłbym, gdyby mnie ktoś pytał. Sądzę, że niewielu z was jest dobrze przygotowanych, zatem zalecam, ażeby zamiast objadać się świątecznym ciastem, przyłożyć się do nauki. Warto, bo w tym roku przewidziano nagrodę, dla tych, którzy zdadzą najlepiej.
Hermiona i Draco od razu spojrzeli po sobie. Dziwnie było czuć, że wreszcie, po tylu latach niedorzecznej rywalizacji, życzą sobie dobrze.
- Szczęśliwiec, któremu uda się przekonać komisję egzaminacyjną, że to on jest najlepiej przygotowany, odbędzie studium nad nowym przypadkiem medycznym, a może nawet zaliczy asystowanie przy operacji, jeśli takową ktoś wymyśli. Przechodzimy do zajęć – zakomunikował, jak gdyby nigdy nic.
Zaproponowana nagroda każdemu innemu wydała by się tylko dodatkową pracą, ale student magomedycyny miał na to swoje spojrzenie – medyczny przypadek: zagadka, wyzwanie, nowe horyzonty. To nic, że praca nie była łatwa. Bycie lekarzem w ogóle nie jest łatwe. Hermiona uważała nawet, że być lekarzem to trochę tak, jakby być prokuratorem, oskarżającym jakąś natrętną przypadłość. Ta zaś byłaby swoim własnym adwokatem. Ale kto sędzią?
Od teraz zajęcia płynęły już szybciej i bardziej ciekawie, zapewne przez próg postawiony uczniom za przeszkodę. Niby nikt nie czuł szybszego pulsu na myśl o wygranym egzaminie, ale prawda  rysowała się tak, że każdy chciałby mieć szansę na pokazanie swoich umiejętności.
Sama Hermiona też na tym skupiła wszystkie swoje siły i ani śnieżna zawierucha, ani świąteczne przygotowania, ani nawet Snape nie byli jej w stanie odegnać od książek, pióra i pergaminu. W końcu jednak, gdy nie widzieli się dłużej, niż tydzień, znalazł pretekst, by przyjść. A raczej tego się spodziewała – nie sądziła, że pozwoli sobie, jak mawiał, wejść na głowę, stwierdzeniem, że przyszedł tu dla niej. Ale Snape ujął to dość bezpośrednio.
 - Ostatnio trudniej skontaktować się z tobą niż z Albusem  - rzekł z wyrzutem, siadając na jej łóżku.
 - Bo i on i ja jesteśmy zapracowani – odpowiedziała, celowo nie podnosząc nosa znad otwartej książki.
 - Nie przeczę. Ale gdybym to ja tak się zachowywał, spalilibyście mnie na stosie. On, za nieodpowiedzialność, ty, za zaniedbywanie naszych delikatnych, nieokreślonych, wzniosłych relacji – zakpił.
 - Nie uważam, że takie są.
 - I chwała ci za to. Czy możesz na mnie patrzeć, kiedy rozmawiamy?
 - Mogę – westchnęła, udając, że niechętnie przerywa lekturę – Stało się coś? To chyba szczególna okazja, gdy profesor Snape sam kogoś odwiedza i to tylko w takim celu, by mu powiedzieć, że chciałby z nim spędzać więcej czasu.
 - Tego nie powiedziałem  - zarzucił jej na wstępie, z radością obserwując, jak lekko rumieni się ze złości i zakłopotania  - Chciałbym tylko prosić o odrobinę uwagi.
 - A więc jednak!
 - Chodzi o zasadę – ty absorbujesz moje zainteresowanie i energię, a więc musisz odwdzięczyć się tym samym. W przyrodzie wszystko się kiedyś wyrówna – zakończył dumnie, zadowolony ze swojego podsumowania. Dziewczyna przewróciła kpiarsko oczami.
 - Rozmawiałeś bezpośrednio z największymi czarodziejami naszych czasów, zdawałeś pełne detali raporty, szczegółowo wszystko i wszystkich opisując, ale gdy jesteśmy sami w pokoju, w domu, który oboje dobrze znamy, nie możesz być zwyczajnie szczery? Umarłbyś, gdybyś powiedział, że chcesz ze mną pobyć? To przecież nie wyznanie miłości, żadna deklaracja.
 - Jeszcze tego by brakowało! – parsknął gniewnie. Widząc, że nie zmienia swojej postawy, dodał po chwili : - Gdybym tak powiedział, istnieją dwie drogi ryzyka. Pierwsza jest taka, że wzięłabyś mnie za głupca, któremu odbiło na starość, a druga, odrobinę przyjemniejsza, że które z Weasleyów lub Potter, a może nawet Black, usłyszałby tę rozmowę, a wtedy ja musiałbym go zabić.
 - Rozumiem, że to wszystko to ścisła konspiracja?
 - A może ty lubisz tłumaczyć się ludziom?
 - Nie. Ale ja jestem Grfyonką. Nie będę lawirować, po prostu nie zrobię czegoś, co mi nie odpowiada – wzruszyła ramionami, jakby to było jedyne słusznie zachowanie. Severus uśmiechnął się na to. Czy to  z racji przynależności do Domu, czy też wieku, była niesamowicie uparta i nieugięta, gdy jej na czymś zależało. A na nim, mimo wszystko, chyba jednak zależało. To było miłe uczucie. Od bardzo dawna nie musiał z nikim budować relacji, a teraz, gdy ł próbował  z nią, od razu został rzucony na głęboką wodę. Wiedział, że nie da mu tak łatwo zrezygnować i wcale nie dlatego, że taki miała kaprys – jej zależało na tym, by nie zatracił się w samotności, nie umarł za życia, siedząc samotnie w swoich lochach,  wśród czaszek i żab w formalinie.
 - Chcesz spędzić ze mną to grudniowe przekleństwo? – sapnął, spoglądając na nią z nutą niepewności.
 - Czyżbyś właśnie zaprosił mnie na święta?
 - Żadne święta. To wariactwo się mnie nie ima. Ale skoro już wszyscy mamy wolne, a ty nie masz nic przeciwko, to zawsze możesz posiedzieć ze mną.
 - Pani Weasley zaplanowała wystawną kolację. Z chęcią spędzę z tobą czas, pod warunkiem, że ty wpadniesz na uroczystą wigilię – uśmiechnęła się szeroko i nawet potworny grymas Severusa nie był w stanie ostudzić jej zapału.
 - Czy zdajesz sobie sprawę, jak bardzo Black i Potter…
 - To wszystko wymówki! – dźgnęła go palcem w pierś – Ciebie i tak nic to nie obchodzi. Przyjdziesz?
Skinięcie głową i ponure spojrzenie musiało jej wystarczyć za odpowiedź.  Była z niej zadowolona, choć mogłaby mieć ładniejszą oprawę graficzną. To wszystko. W  ogóle uważała, że gdyby Snape przestał się garbić, pozwolił się musnąć słońcu po twarzy, a jego mina z grobowej i zniechęconej zmieniłaby się choć na nieprzyjazną, to wiele by zyskał. Nie byłby wciąż ideałem, ale o wiele ładniejszym mężczyzną. Postanowiła mu to kiedyś uzmysłowić.  
Tymczasem jednak ktoś zapukał do drzwi. Nie zdążyła nawet odpowiedzieć „proszę”, gdy pani Weasley stanęła na progu. Była blada i wyglądała na bardziej  zmartwioną, niż zwykle.
- Muszę… to znaczy, ty musisz, słoneczko...
 - Tak? – Hermiona wzdrygnęła się na jej ton głosu.
 - Przepraszam, że akurat teraz, ale Fleur chce z tobą rozmawiać. Mówi, że to bardzo ważne.
 - Oczywiście. Kiedy?
 - Jutro, przed południem.

12 komentarzy:

  1. Nie mogę się doczekać dalszej części !!!

    Pozdrawiam
    Nikola

    OdpowiedzUsuń
  2. N-A-R-E-S-Z-C-I-E!!!!!! Mam tylko jedno zastrzeżenie: Czemu tak krótko????
    Mam nadzieje, że szybko pojawi się nowa notka.
    Pozdrawiam i weny życzę ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nwm ile razy to już pisałam, ale... Jak mogłaś zakończyć w takim momencie.!? Normalnie ręce opadają.. Poza końcówką, było zajebiście.. :)

    Cornelia Grey.. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. W końcu!
    Mam nadzieje,ze szybko dodasz druga część, bo strasznie mnie zaciekawilas!
    Czekam z niecierpliwością.
    Weny.
    Pozdrawiam,Lili.


    opowiadaniahp.blogspot.com Zapraszam i proszę o opinie ;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Cieszę się, że jest kolejny rozdział. Krótko, ale fajnie. Kto by pomyślał, że Severus będzie szukał sam pretekstu aby spotkać się z Hermioną. Czekam na dalszą część.
    Ewa

    OdpowiedzUsuń
  6. nareszcie jest tak długo oczekiwany! Nie mam weny, więc aż miło zobaczyć trochę romantyzmu u kogoś innego :) brakowało mi Ciebie, kochana! Życzę weny, czasu, energii.. radości ;)
    Pozdrawiam,
    Morgena

    OdpowiedzUsuń
  7. Oł Maj ^^ Ale na to czekałam. Bardzo miły przerywnik w nauce ;)
    Weny weny weny weny i więcej wolnego czasu do dyspozycji niż ja mam ;)
    Pozdrowienia
    Jane

    OdpowiedzUsuń
  8. No a już myślałam, że się nie doczekam :P !
    Proszę dodaj jak najszybciej kolejną część bo umieeeeeeeram z ciekawości po co przyszła Pani W :)
    W ogóle to uwielbiam Twoją Herminę i Severusa :D są idealni! nie za słodcy, nie za gorzcy! Super robota!
    Pozdrawiam i życzę weny,
    Kora

    OdpowiedzUsuń
  9. Jeeej ale super! Nowy rozdział!
    Jestem ciekawa jaki to przypadek będzie nagrodą ;D zapewne coś meeega fajnego. Co też Fleur ma do powiedzenia? Hmmm... pomysłu nie mam ale czekam z niecierpliwością na następny rozdział.
    Życzę weny i pozdrawiam,
    Hermiona :*
    http://dramione-nowa-milosc.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie wiem czy wcześniej pisałam jakiś komentarz na twoim blogu, ale jak nie to od razu mówię, że blog cudowny :) Jedyny minus twoich rozdziałów to to, że według mnie są bardzo krótkie.
    No a z powodu, że za pisaniem komentarzy nie przepadam to już kończę i życzę bardzo dużo weny!
    A do tego z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział.
    Serdecznie pozdrawiam
    Nimfadora1

    OdpowiedzUsuń
  11. Zostałaś nominowana do Lisbster Blog Award!
    Więcej informacji na moim blogu: http://harry-potter-chlopiec-ktory-przezyl.blogspot.com/

    Pozdrawiam, Alexx ;3

    OdpowiedzUsuń
  12. Wrociła rutyna, swiata, znow nauka dla Hermiony, ciesze sie, ze w koncu pojawil sie rowniez Draco, chociazby na te kilka linijek tekstu :) Oooo Severus sie stesknil ^^ to urocze, i fajnie, ze spedza razem swieta :) juz nie moge sie doczekac tych slownych potyczek w wigilijna noc hihi coż Fluer chce rozmawiac z Granger, czekam z niecierpliwoscia :)
    Pozdrawiam
    ~ Sandra

    OdpowiedzUsuń